Skompromitowany po ujawnieniu nagrań stanowiących dowód przemocy domowej Rafał Piasecki zrezygnował z mandatu radnego Bydgoszczy. Czytamy jego oświadczenie i nie dowierzamy. W rezygnacji nie pada ani jedno słowo żalu, czy przeprosiny.
"W związku z brakiem dalszej możliwości pełnienia funkcji radnego miasta Bydgoszczy, pragnę poinformować, że z dniem dzisiejszym zrzekam się mandatu radnego rady miasta Bydgoszczy. Pragnę serdecznie podziękować prezydentowi, radnym, pracownikom magistratu, a w szczególności mieszkańcom Bydgoszczy za wszystkie lata współpracy, począwszy od 2010 roku" – napisał Piasecki w kierowanym do przewodniczącego rady miejskiej oświadczeniu, które publikuje "Gazeta Wyborcza".
Tą bulwersującą sprawą od wielu dni żyje cała Polska. Żona radnego zdecydowała się upublicznić nagranie, na którym słychać jak jest maltretowana przez męża. Rafał Piasecki wyzywał ją i bił tylko dlatego, że po powrocie z imprezy zapomniała wziąć od znajomych kwiatka, którego wcześniej jej podarował.
Współpracy z bohaterem ponurej afery odmówiły radne z Bydgoszczy. Wcześniej zrezygnował z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości, z którego list startował w wyborach samorządowych. Okazało się, że sprawą przemocy w jego domu prokuratura zajmuje się już od dwóch miesięcy. Jak przyznał rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Północ, nagrań będących dowodem w sprawie jest więcej i już zostały przesłuchane.
Tymczasem jeszcze niedawno pełnomocnik Piaseckiego, mecenas Piotr Bartecki tłumaczył, że radny jedynie "wołał o miłość". Pojawiła się też argumentacja, że "są tylko cztery nagrania z ostatnich czterech lat", co daje średnią jednej awantury rocznie. Totalna kompromitacja...