
Po tym, co wydarzyło się dziś na Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy w Strasburgu Prawu i Sprawiedliwości trudno będzie odrzucić zarzuty o antydemokratyczne zapędy. Podwładni Jarosława Kaczyńskiego należeli bowiem do mniejszości członków Zgromadzenia, którzy opowiedzieli się przeciwko rezolucji wzywającej turecki reżim Recepa Tayyipa Erdoğana m.in. do uwolnienia opozycjonistów, dziennikarzy i innych więźniów politycznych.
REKLAMA
Politycy Prawa i Sprawiedliwości znaleźli się we wtorek w zdecydowanej mniejszości. Za przyjęciem rezolucji opowiedziało się aż 113 członków Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. 12 wstrzymało się od głosu. Przeciwko walce Rady Europy z powszechnymi w Turcji represjami i masowymi aresztowaniami opozycji, ograniczeniem wolności mediów i planami wprowadzenia kary śmierci w sprawach politycznych opowiedziało się jedynie 45 europejskich parlamentarzystów.
W tej wspierającej turecki reżim grupie znalazło się niestety aż sześcioro Polaków. Byli to posłowie PiS: Margareta Budner, Włodzimierz Bernacki, Daniel Milewski, Arkadiusz Mularczyk, Dominik Tarczyński oraz Andrzej Wojtyła. Przedstawiciele "dobrej zmiany" w Polsce postanowili być lojalni wobec przejmującej pełną kontrolę nad Turcją Partii Sprawiedliwości i Rozwoju, która obok PiS jest jednym z najważniejszych członków międzynarodówki Sojusz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Honoru Polski w tym głosowaniu starali się bronić politycy Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Zarówno Agnieszka Pomaska, Killion Munyama, Aleksander Pociej, jak i Krzysztof Truskolaski opowiedzieli się za potępieniem działań Recepa Tayyipa Erdoğana i uruchomieniem wobec Turcji procedury monitoringu. – Czy PiS liczy na rewanż Turcji? Czy to handel demokratycznymi wartościami? To nieakceptowalne i nieodpowiedzialne zachowanie polityków PiS! Polska nie powinna iść tą drogą! – komentowała posłanka Pomaska po głosowaniu.
źródło: Assembly.coe.int
