Teraz prawicowi hejterzy "zjedzą" Radosława Sikorskiego. W Dniu Flagi nad jego dworem w Chobielinie nie powiewa oficjalna flaga Polski. Nie łopocze też niebieska flaga Unii Europejskiej, chociaż jeden z internautów skomentował gest Sikorskiego: – Dzięki UE znów jesteśmy z Litwinami pod wspólną flagą.
Rankiem w Dniu Flagi nad Chobielinem niedaleko Bydgoszczy wiał silny wiatr. Szarpał wywieszona nad dworem chorągwią. Ten gest nie spodoba się prawicowcom, którzy pod sztandarami ONR-u maszerowali w Warszawie. "Pan na Chobielinie" przypomniał o Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, o tym jak kiedyś była tolerancyjna. Nad dworem powiewa Chorągiew Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Jeden z internautów skomentował nawet, że teraz, dzięki Unii, ale Europejskiej znów jesteśmy z Litwą pod wspólną flagą.
Czy Radosław Sikorski chciał "podgotować" prawicowców? Niestety, nie wyjaśnił skąd taki gest. Z pewnością wielu odbierze go niczym prowokację. Mnie jako historykowi z wykształcenia bardzo się podoba. Miałem okazję poznać okolicę i jej przeszłość.
Kilkanaście kilometrów dalej od Chobielina mieszkał Jan Orzelski, który wystawił swój poczet wojsk i razem z królem z Siedmiogrodu, Stefanem Batorym, wojował z Moskwą. Musiał wycofać się z polityki, bo zabił jednego z senatorów. Szablą też potraktowałby Jan Erazm Krotoski z Łobżenicy (30 km od Chobielina) każdego, kto zabroniłby mu przyjmować imigrantów-uchodźców. Dzięki niemu miasteczko wówczas płaciło podatek wyższy od Bydgoszczy.