
Była wesołą dziewczyną i pozytywnie nastawioną do życia – twierdzi rodzina Magdaleny Żuk, której tajemnicza śmierć w egipskiej Hurghadzie budzi skrajne emocje wśród Polaków. To, czy dziewczyna padła ofiara przestępstwa czy popełniła samobójstwo będzie teraz badał wydział śledczy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
REKLAMA
Magdalena Żuk miała lecieć do Egiptu ze swoim partnerem. Ten jednak nie miał ważnego paszportu, więc kobieta poleciała sama. Przez telefon informowała swoją przyjaciółkę, że chyba ktoś jej dosypuje czegoś do drinków. Rozmawiała też ze swoim partnerem. Treść rozmów tak go zaniepokoiła, że w porozumieniu z operatorem wycieczki zaczął planować wcześniejszy powrót Magdaleny Żuk do Polski.
Wrócić nie zdążyła. Po dwóch dniach trafiła do szpitala, po czym znaleziono ją martwą. Wstępne ustalenia były takie, że zmarła w wyniku upadku z pierwszego bądź drugiego piętra szpitala. Rodzina nie wierzy w wersję o samobójstwie.
Teraz sprawę niezależnie od prokuratury w Egipcie będzie badać także polska prokuratura w Jeleniej Górze. Trwają w tej chwili czynności związane z gromadzeniem materiału dowodowego, przesłuchiwani są świadkowie, zabezpieczono nagrania rozmów. Zostanie też przeprowadzona sekcja zwłok i badania toksykologiczne. Wstępne założenia prokuratury są takie, ze doszło do zabójstwa, choć prokurator Marek Gorzkowicz nie wyklucza, iż w trakcie postępowania może dojść do zmiany kwalifikacji prawnej czynu.
