Wiejski elektorat jest dla Prawa i Sprawiedliwości niezwykle cenny. Gdyby wieś miała się od PiS-u odwrócić, słupki poparcia dla rządzących mogłyby ulec znaczącej zmianie. A nie jest to takie nierealne.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
O tym, że ponad milion rolników może stracić unijne dopłaty, mówią politycy PSL. Okazuje się bowiem, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ma problem z uruchomieniem systemu komputerowego, przeznaczonego do obsługi unijnych dopłat dla rolników. To zaś grozi nie tylko rolnikom, że nie dostaną pieniędzy – Bruksela może nałożyć karę na Polskę, za to, że nie realizuje wypłat na czas.
O ten problem Elżbietę Witek, szefową gabinetu politycznego premier Beaty Szydło, zapytał w porannej rozmowie w TVP Info Adrian Klarenbach. Pytanie bez wątpienia nie było wygodne dla przedstawicielki rządu, ale wybrnęła, stosując unik stary jak świat i wykorzystywany przez polityków wszystkich opcji. Otóż – przerzuciła winę na poprzedników. – Nie można wszystkiego zrobić od razu – powiedziała Elżbieta Witek, niejako potwierdzając doniesienia o tym, że rolnicy muszą się liczyć z problemami. – My rządzimy dopiero od półtora roku – stwierdziła, usprawiedliwiając się. A prowadzący rozmowę "nie dociskał". Znacznie więcej czasu poświęcono w tej rozmowie opozycji, czy sobotniemu "Marszowi Wolności".
Inne słowa usprawiedliwienia dotyczyły sondaży politycznych. "Każdy rząd po 16 miesiącach ma dołek" – stwierdziła Elżbieta Witek, tłumacząc spadek poparcia dla PiS. I chyba trafiła jak kulą w płot...