Wiceminister finansów Marian Banaś może przysporzyć rządowi PiS sporych kłopotów wizerunkowych. Wszystko przez jego luksusową majówkę, za którą nie wiadomo kto zapłacił.
Wiceminister finansów Marian Banaś może przysporzyć rządowi PiS sporych kłopotów wizerunkowych. Wszystko przez jego luksusową majówkę, za którą nie wiadomo kto zapłacił. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Gdyby na Prawo i Sprawiedliwość patrzono tak surowo jak na Platformę Obywatelską, prawdopodobnie właśnie rodziłby się skandal mogący przyćmić słynne ośmiorniczki konsumowane przez ministrów przy podsłuchach. Prowokacja dziennikarzy "Faktu" ujawniła bowiem niejasności w sprawie luksusowej majówki wiceministra finansów Mariana Banasia w uzdrowisku Rabczański Zdrój Medical SPA.

REKLAMA
Członek rządu Prawa i Sprawiedliwości bawił w Rabce między 30 kwietnia a 3 maja. Wraz z towarzyszącą mu kobietą miał tam korzystać z luksusowych zabiegów i otrzymać prezenty od uzdrowiska. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie wątpliwości w sprawie uregulowania rachunku za majówkę Mariana Banasia. Dziś wiceminister finansów tłumaczy tabloidowi, że w Rabczański Zdrój Medical SPA był z żoną i "już dawno zapłacił fakturę". Podkreślił też, iż była ona wystawiona na jego nazwisko. Na podstawie relacji informatorów i dokonanej w uzdrowisku prowokacji dziennikarskiej "Fakt" twierdzi jednak, że szef Krajowej Administracji Skarbowej i Służby Celnej mija się z prawdą.
Według dziennika, Marian Banaś w prawidłowy sposób nie został zameldowany podczas pobytu w Rabczański Zdrój Medical SPA, a pierwotnie faktura za jego majówkę została wystawiona na szefową uzdrowiska Jadwigę Kawwę. Faktura z nazwiskiem członka rządu została przygotowana dopiero po tym, gdy sprawą zainteresował się "Fakt", wysłana pocztą i prawdopodobnie nie dotarła do Banasia przed rozmową z dziennikarzem. Czy tabloid mógł się pomylić w ocenie tej sprawy? To wątpliwe, gdyż wszystko Jadwiga Kawwa potwierdziła podczas prowokacji, w której dziennikarz podał się za asystenta wiceministra Mariana Banasia.
– Dochodzą do nas informacje, że "Fakt" się tym zainteresował. I mam pytanie: czy mogłaby pani jednak wpisać pana ministra i jakąś fakturę wystawić? – pytał szefową rabczańskiego uzdrowiska. – Faktura jest na mnie wystawiona, ale no… No dobrze, oczywiście – odpowiedziała Jadwiga Kawwa. W dalszej części rozmowy chętnie uzgadniała szczegóły zmiany faktury i zameldowania wiceministra post factum. – Przepraszam, nie spodziewałam się, że coś takiego... – mówiła człowiekowi, którego miała za przedstawiciela wiceministra.
źródło: "Fakt"