Co miesiąc scenariusz wygląda bardzo podobnie. Rano, około godz. 8:00 msza, później składanie kwiatów przed pałacem prezydenckim. Wieczorem tłum, flagi i obietnice, że prawda zwycięży, że bliski jest ten dzień. I tłum tych, którzy słuchają w skupieniu i modlą się na ulicy. Fragment Traktu Królewskiego za przyzwoleniem władz kościelnych zamienia się swoistą świątynię pod gołym niebem. O miesięcznicach smoleńskich rozmawiamy z Wojciechem Fuskiem z organizacji Obywatele RP, która co miesiąc na Krakowskim Przedmieściu protestuje przeciwko PiS.
Wojciech Fusek, Obywatele RP: Nie, rano nie mogłem przyjść, miałem swoją robotę. Był Paweł Kasprzak i kilka innych osób.
A wieczorem będziesz?
Tak, wybieram się. Ale powiedzmy od razu, że tam będą dwie imprezy. Będą Obywatele RP z grupą "Desperados", którzy będą próbowali wejść głębiej w tłum. Będzie też druga akcja, robiona przez ludzi związanych z KOD. Chcą zrobić "butny protest".
Jaki?
Spotkają się pod kinem Kultura i będą ustawiać buty w kierunku pałacu.
Nie jestem przekonany, że taka forma protestu zostanie zauważona.
Tego to nie wiem. Nie jest to pomysł nowy, działo się to w Belgii i we Francji. Jeśli będzie kilkaset czy kilka tysięcy, to zostanie zauważone.
Są tacy, którzy uznają waszą dzisiejszą obecność na Krakowskim za nielegalne zgromadzenie.
Tak, to będzie pierwszy raz, kiedy nasza prośba o zgromadzenie została odrzucona, więc będziemy na Krakowskim Przedmieściu w świetle nowego prawa – którego nie uznajemy – nielegalnie. Jednak będziemy przed pałacem, bo nie interesuje nas demonstrowanie w jakimś innym miejscu. Uważamy, że tylko w tym miejscu to ma sens.
Bo chcecie pokazać, że jesteście przeciwko tym, co przychodzą tam się modlić?
Nasza demonstracja nie jest przeciwko tym, którzy się modlą, tylko przeciwko tym, którzy zamieniają modlitwę we wiec polityczny.
I zmieniają Krakowskie Przedmieście w miejsce kultu.
Rozumiem, że ludzie przyzwyczaili się modlić w tym miejscu. Nie staramy się im przeszkadzać, choć uważam, że to nie jest odpowiednie miejsce.
Dlaczego nie pójdą do kościoła?
Wytworzył się pewien kult i zwyczaj. Mocno wypracowywany przez polityków PiS i wspierany przez część kleru katolickiego, który lubi zawłaszczać przestrzeń wspólną. Z czasem zmieniło się to w jakiś rodzaj kultu quasi-katolickiego, z którym nie ma wiele wspólnego poza kilkoma symbolami i obecnością księży.
Myślisz, że jest przed pałacem miejsce i dla nich i dla was? Jak ten wasz protest się zaczął?
Ludzie stali w 6 czy 8 i trzymali transparent, na którym przypominano, co mówił o konstytucji Lech Kaczyński. Nie był prezydentem moich marzeń. Jednak wiele cytatów, które udało nam się znaleźć dowodzi, że próbował się mieścić w ramach konstytucji.
I co się działo z tymi kilkoma Obywatelami RP?
Byli opluwani, okrzykiwani, ale z czasem zaczęto okazywać im swego rodzaju szacunek.
Szacunek? Z czyjej strony?
Ludu smoleńskiego. Oczywiście nie ze strony polityków PiS. Zobaczyli, że nie ma żadnych ekscesów, że stoimy spokojnie, to zrodziło ten swoisty szacunek. Potem Kaczyński doszedł do władzy, zobaczył, że powiększa się pole walki i zaczął podkręcać to, co tam się dzieje.
To znaczy?
Wszystko się radykalizuje. Zauważ, że Krakowskie Przedmieście jest poligonem dla haseł. Często jest tak, że przed pałacem się po raz pierwszy, a dopiero później są powtarzane we wszystkich mediach.
Policja była zawsze. Liczba funkcjonariuszy wzrosła, kiedy zaczęły się protesty antymiesięcznicowe.
Byłeś już przesłuchiwany?
Ja jeszcze nie, tylko mnie spisali kilka razy.
Po co?
Są różne działania policji, które mogą zastraszać ludzi. Ja byłem spisywany, podobnie jak wiele innych osób, na razie bez konsekwencji.
A inne metody "odstraszania"?
Tylko w trakcie miesięcznic policja ma tyle kamer i kręci prawie z przyłożenia do twarzy. Podczas normalnych demonstracji liczba kamer jest taka, że można to rozsądnie uzasadnić. Podczas miesięcznic policja pokazuje, że ma kamery i nie zawaha się ich użyć. Do tego wczoraj na Krakowskim pojawiły się takie większe kamery. To ma działać na psychikę protestujących.
To wszystko?
Do tego dochodzą przesłuchania. Pod różnym pretekstem. W sprawie protestów pod Sejmem 16 grudnia, ale także po spisaniu kogoś na miesięcznicy.
Nie boicie się tych przesłuchań?
Każdy przeżywa to indywidualnie. Jedni to przeżywają bardziej, inni mniej. Zawsze kilka osób stara się być wtedy pod komendą i okazywać wsparcie. Wiadomo, zawsze to policja, trzeba złożyć jakieś zeznanie, coś podpisać. Ale nie uważamy, żebyśmy robili coś złego, więc jakoś za bardzo się nie obawiamy. Z drugiej strony trzeba liczyć się z tym, że żyjemy w kraju, w którym być może już niedługo za obronę konstytucji trzeba będzie iść do więzienia.
Skąd wy czerpiecie siły na to wszystko?
Ja czerpię siłę głównie z tych, co tam są na miejscu i działają. Skąd czerpie Paweł Kasprzak nie wiem, czasem odnoszę wrażenie, że zaraz tam padnie nosem na ziemię.
Po co to wszystko?
Szkoda mi tych 26 lat. Rozumiem złość na PO, sam jestem na nich wściekły. Ale wszystko co do tej pory było, mieściło się w jakiś ramach gry politycznej, nikt nie próbował robić jakiejś totalnej rewolucji czy wyprowadzać nas z Unii Europejskiej.
Kiedyś broniłem Kościoła, bo uważałem, że był atakowany czasem niesłusznie. Polacy zawsze byli zorientowani wokół Kościoła. To był Kościół Pieronka, Tischnera, Dębowskiego i wielu innych, którzy odeszli. Teraz rozsądnych księży na poziomie najwyższym nie ma. Dziś go nie bronię, obrońców ma wielu. Nie chcę być w Kościele, który daje krzyż faszystom maszerującym po ulicy. Kościół nie łączy tylko dzieli, radykalnie opowiedział się po stronie jednej partii, tego nie było nawet za czasów AWS.
I zamienia Krakowskie w świątynię?
Kościół tylko wspiera tę zamianę, sam jej nie robi.
Co się będzie dziś działo na miesięcznicy?
Mam nadzieję, iż nic strasznego się nie zdarzy, że będzie w miarę spokojny wiec. Mam nadzieję, że Kaczyński nie będzie jeszcze bardziej zaostrzał języka. Wydaje mi się zresztą, że doszedł już do granicy. Pewnie będzie mniej osób manifestujących, jednak ludzie nie chcą się przepychać z policją. Nie są na to gotowi i ja to rozumiem, to trudna decyzja. Ja tam idę z dużym napięciem, bólem brzucha i zupełnie bez przyjemności.