W "Wiadomościach" znalazł się godny następca Bugały. Tragiczna śmierć na komisariacie, a TVP... atakuje za to Platformę
Bartosz Świderski
22 maja 2017, 12:07·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 maja 2017, 12:07
Od weekendu cała Polska żyje ujawnieniem patologii wśród wrocławskich policjantów. Dzięki dziennikarskiemu śledztwu "Superwizjera" TVN wyszło na jaw nie tylko nadużywanie uprawnień, ale i torturowanie zatrzymanych. Chodzi o tragiczną śmierć Igora Stachowiaka. "Wiadomości" TVP musiały więc to wszystko przedstawić w zupełnie inny sposób.
Reklama.
Cała Polska dyskutuje dziś o tym, jak policjanci z Wrocławia najpierw pomylili Igora Stachowiaka z innym poszukiwanym, który kilka dni wcześniej ośmieszył ich ucieczką podczas próby zatrzymania, a następnie przewieźli na komisariat, gdzie był torturowany paralizatorem w toalecie. Po kilku godzinach zmarł.
Na tym skandal się jednak nie kończy. Stachowiak szarpał się z policjantami na wrocławskim rynku, co filmowało kilka osób (nie jest to niezgodne z prawem). Dwóch mężczyzn zostało z tego powodu zatrzymanych i kilkadziesiąt godzin spędzili na tzw. "dołku". Jeden z nich również miał trafić na tortury do toalety. Miał być bity w policyjnych rękawiczkach po twarzy i brzuchu. Na komisariacie zatrzymani za filmowanie policjantów mieli spotkać jeszcze innego mężczyznę, który miał ślady torturowania przez wrocławskich funkcjonariuszy.
Tego wszystkiego mogliśmy dowiedzieć się z "Superwizjera" TVN. Na antenie tej samej stacji nawet wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przyznał, że odpowiedzialni za takie działania funkcjonariusze z Wrocławia "to nie policjanci, to bandyci w mundurach". Tego funkcjonariusza, który Igora Stachowiaka torturował paralizatorem w toalecie po medialnym zamieszaniu dłużej kryć nie zamierzało też MSWiA. Dla dobra służby polecił go zwolnić sam szef tego resortu Mariusz Błaszczak.
Kto jednak informacje czerpie jedynie z "Wiadomości" TVP, ten musiał uznać, że ministrowie ulegli gierkom Platformy Obywatelskiej, "środowiska sędziowskiego" i właściwie nic się nie stało, bo w przeszłości też dochodziło do zastanawiających zgonów na komisariatach. Właśnie tak sprawę przedstawiono we flagowym programie informacyjnym telewizji publicznej. Co prawda reporter "Wiadomości" zaczął od opisania tego, że Stachowiak był wielokrotnie rażony paralizatorem, a później zmarł, ale szybko przeszedł do wykorzystania tej sprawy, by uderzyć w grupy, które Prawo i Sprawiedliwość uznaje za swoich wrogów.
Najpierw zacytowano opinię prezydenckiego doradcy prof. Andrzeja Zybertowicza z programu "Woronicza 17". – Ta sprawa wbrew pozorom ma wspólny wymiar z problemem środowiska sędziowskiego – mówił współpracownik Andrzeja Dudy. – Środowisko policyjne i sędziowskie tworzą chwilami chorą solidarność zawodową – dodał. Ponad połowę trwającego 3 min 54 sek. materiału poświęcono jednak politykom PO. – Minął rok, sprawa wciąż nie jest wyjaśniona. To bulwersuje, ale oburza również to, że tą tragedią próbują grać politycy PO, która zdaje się nie pamiętać tragicznych w skutkach policyjnych interwencji za swoich rządów – oznajmił Marcin Tulicki.
Kolejne minuty jego materiału były więc już tylko wyliczeniem kontrowersyjnych działań policji z lat 2007-2015. Za puentę posłużyła historia, którą można było uderzyć w samego przewodniczącego PO Grzegorza Schetynę. Materiał poświęcony nadużyciom, do których doszło w ubiegłym roku "Wiadomości" zakończyły opisem akcji policji wymierzonej przed laty w pseudokibiców Legii Warszawa, których zatrzymano, by nie zdemolowali miasta, ale jedynym "niebezpiecznym przedmiotem" znalezionym przy kilkusetosobowej grupie był widelec.