Szef MSWiA wolał skupić się na atakowaniu PO zamiast tłumaczyć się z nadużyć i brutalności, których dopuścili się podlegający mu policjanci.
Szef MSWiA wolał skupić się na atakowaniu PO zamiast tłumaczyć się z nadużyć i brutalności, których dopuścili się podlegający mu policjanci. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Wy woleliście wydawać na emerytury SB-ków niż na podwyżki dla nowych funkcjonariuszy – tego typu argumentami wycelowanymi w Platformę Obywatelską minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak bronił się w Sejmie w sprawie brutalnych działań podległej mu policji i śmierci torturowanego w toalecie komisariatu 25-letniego Igora Stachowiaka.

REKLAMA
"Bo moi poprzednicy..."
– Odpowiedzialność jest bardzo cenną wartością – tymi słowami zaczął swoje środowe wystąpienie przed Sejmem. – Nasz rząd w przeciwieństwie do poprzedników z koalicji PO-PSL nie ucieka przed odpowiedzialnością – kontynuował. Po czym oznajmił, iż odpowiedzialność zmusza go jednak jedynie do udzielenia posłom informacji w sprawie Igora Stachowiaka, a nie złożenia dymisji. Mariusz Błaszczak sugerował, że długo miał niewiele więcej informacji niż opinia publiczna. – Nie ulega wątpliwości, że te wydarzenia bulwersują. Ubolewam, że do nich doszło – stwierdził. I oznajmił, iż nie miał dostępu do bulwersującego nagrania, które dopiero rok po śmierci 25-latka ujawnił "Superwizjer TVN".
Mariusz Błaszczak
minister spraw wewnętrznych i administracji

Zaprzeczam, że jako szef MSWiA miałem dostęp do materiału filmowego z paralizatora. Po upublicznieniu nagrań natychmiast poleciłem powołanie specjalnego zespołu kontrolnego.

Minister nie ma więc sobie nic do zarzucenia w sprawie tego, iż dopiero po tej medialnej awanturze zabrano się za konkretne działania. Szef MSWiA przypominał, że natychmiast po emisji materiału przygotowanego przez dziennikarzy TVN polecił zwolnienie policjanta, który "w brutalny sposób raził paralizatorem" Stachowiaka. Przypominał też, że doprowadził do serii dymisji na szczytach dolnośląskiej policji. – Oficerowie ci nie wykonali poleceń przełożonych, wydanych po przeprowadzeniu pierwszej kontroli – tłumaczył. – Każdy funkcjonariusz, który będzie łamał przepisy, musi liczyć się z surowymi konsekwencjami – podkreślił Błaszczak.
Po czym przeszedł już tylko do formułowania aktu oskarżenia przeciwko Platformie Obywatelskiej i Polskiemu Stronnictwu Ludowemu, które tylko od czasu do czasu przerywały jeszcze odniesienia do śmierci Igora Stachowiaka. – Moi poprzednicy na stanowisku szefa MSWiA godzili się na iluzoryczny nadzór nad służbami. Ja na coś takiego się nie godzę – grzmiał. – Otwieram posterunki w małych miejscownikach, które rząd PO-PSL zamykał – usłyszeliśmy kilka chwil później. – Moja misja służy także budowie etosów w podległych formacjach – mówił Mariusz Błaszczak. I stwierdził, że po 8 latach rządów poprzedników zastał służby w "zapaści i frustracji".
Ziobro: Pozwólcie pracować prokuraturze
W środę w sprawie śmierci Igora Stachowiaka informacji w Sejmie udzielał także minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. I jego wystąpienie wyglądało diametralnie inaczej. Właściwie przez cały czas skupiał się on na wyliczaniu konkretnych działań śledczych, którzy bulwersujące wydarzenia z Wrocławia analizują od chwili zatrzymania Stachowiaka na wrocławskim rynku po chwilę jego śmierci.
– Prokuratura przystąpiła do działań natychmiast po otrzymaniu informacji. Przesłuchała 58 świadków, w tym niektórych wielokrotnie. Uzyskała aż 11 opinii biegłych, w tym także opinie, które były wnioskowane przez rodzinę – wyliczał Zbigniew Ziobro. – Średnio co kilkanaście dni prokuratura wydawała kolejne postępowania, które mają doprowadzić do rzetelnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności. Zgromadziła już 16 tomów akt śledztwa i 5 akt podręcznych – poinformował.
Zbigniew Ziobro
minister sprawiedliwości i prokurator generalny

Kolejni biegli stwierdzili, że prawdopodobnie przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa po zażyciu narkotyków - w tym tzw. dopalacza - i nie przyczyniły się do niej działania policjantów.

Na koniec minister sprawiedliwości i prokurator generalny zwrócił się też z ważnym apelem do mediów. – Mam do państwa dziennikarzy prośbę, abyście pozwolili pracować prokuraturze. I gwarantuję, że prokuratorzy będą pracować sprawie i skutecznie, ale nie mogą podejmować decyzji pod wpływem medialnej czy politycznej presji – mówił Ziobro.