
Reklama.
Kilka lat temu "Gazeta Wyborcza" opisywała to, co działo się w budynku komendy policji w Siedlcach. Funkcjonariusze torturowali trzech młodych mężczyzn, których przesłuchiwali po napadzie na jubilera. Składanie zeznań wymuszane było groźbami i przemocą: pałkami, pięściami, oblewaniem wodą i (tak jak w sprawie Igora Stachowiaka) rażeniem paralizatorem. Jeden z zatrzymanych popełnia później samobójstwo. Na czele komendy policji w Siedlcach stał wówczas Marek Fałdowski. Od lutego jest on szefem policyjnej szkoły w Szczytnie z nominacji ministra Mariusza Błaszczaka.
W 2013 roku prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tortur w siedleckiej policji, wówczas nikt nie przyznał się do winy. Zaś młodszy inspektor Marek Fałdowski – uwaga – odmówił wówczas wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec podwładnych. – To wartościowi i oddani funkcjonariusze, przebieg ich służby był nienaganny – mówił komendant "Gazecie Wyborczej".
Wydarzenia sprzed kilku lat nie przeszkodziły Fałdowskiemu w karierze – wręcz przeciwnie: został rektorem uczelni kształcącej innych policjantów!
"Z dniem 11 lutego 2017 r. decyzją Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji został wyznaczony na stanowisko Komendanta-Rektora Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Posiada wieloletnie doświadczenie w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego oraz działania służb podległych ministrowi spraw wewnętrznych." – czytamy na stronie internetowej uczelni, którą dziś zarządza Fałdowski.
Jak pisał portal salon24.pl, siedleckimi torturami interesował się Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. "Sprawa jest na etapie oskarżenia przed sądem. RPO może interweniować dopiero po prawomocnym wyroku" – odpowiedział na pytanie zadane mu na Twitterze. – "Na etapie 'wyjaśnień' wewnątrz policji mogło dość do naruszenia praw obywatelskich" – dodał. Policjanci wrócili do pracy, wyrok wciąż nie zapadł.