To coraz bardziej popularny reporter Telewizji Polskiej, który niestrudzenie gania po Sejmie polityków opozycji. "Gimbaza dostała się do mediów"; "Myślą o sobie: młodzi-gniewni i posłusznie wypełniają zadania..."; "ten młody jest świetny", "skuteczny" – tak skrajnie różne opinie mają internauci i politycy na temat Filipa Styczyńskiego. Przedstawiciele opozycji nie traktują go jednak poważnie i nie chcą z nim rozmawiać.
Młody reporter TVP Info Filip Styczyński zasłynął z sejmowego pościgu za niejedynym już posłem Platformy Obywatelskiej. Najczęściej wygląda to podobnie: biegnie za politykiem, zadając mu pytania, aż do momentu, gdy ten nie trzaśnie mu przed nosem drzwiami albo nie poirytuje się wyraźnie.
Reporter TVP Info zaszedł za skórę już wielu politykom, którzy nie chcą z nim rozmawiać, tłumacząc, że stawia im pytania z tezą i łapie w biegu. Naraził się Grzegorzowi Schetynie. Lider PO w pośpiechu powiedział reporterowi, że jest "za przyjmowaniem uchodźców do Polski", z czego później musiał się tłumaczyć, mówiąc, że miał na myśli nielegalnych imigrantów. Oberwało się i Schetynie, i Styczyńskiemu. Pierwszemu za "butę", bo nie przystanął, by porozmawiać z dziennikarzem. Drugiemu za "nachalność".
Ale Styczyński kilka razy doprowadził polityków do szewskiej pasji. Ostatnio kamery zarejestrowały gonitwę reportera TVP za posłem Sławomirem Nitrasem, którego poprosił o jedną "setkę". Ale poseł PO odmówił: "Najpierw pan musi pewien poziom reprezentować". Na co reporter odparł: "A dlaczego Pan mnie popchnął?". "Ja po prostu proszę, żeby pan dał mi spokój" – odpowiedział Nitras. "Jakie jest w tej chwili stanowisko Platformy w sprawie przyjmowania uchodźców?" – kontynuował pracownik TVP. "Proszę pana, czy może się pan zachowywać normalnie?" – zapytał poirytowany Nitras. "Ja tylko zadaję pytania" – bronił się. "Proszę za mną nie iść. Zachowuje się pan, jak ostatni gówniarz. Nie powinien pan mieć przepustki sejmowej. Bezczelny. Szarpie, lata. Poziom mediów publicznych" – dorzucił mocno oburzony poseł. Ale reporter nie dawał za wygraną: "Panie pośle, proszę odpowiedzieć na jedno pytanie, dlaczego spotykał się Pan z oficerami WSI szkolonymi przez KGB?". Nitras zamknął drzwi.
Politycy "uciekają" i nie rozmawiają
Takich sytuacji z udziałem Styczyńskiego i polityków opozycji wymienić można jeszcze kilka. Ostatnio młody reporter dociekał, kiedy Ewa Kopacz zrzeknie się mandatu poselskiego. Zapytał o to na sejmowym korytarzu Tomasza Siemoniaka i Jana Grabca.
Uszczypliwy był także komentarz rzecznika PO: "Kiedy pan opłaci składki (w PiS – red.)" – stwierdził Jan Grabiec. "Panie pośle, nieładnie jest odpowiadać pytaniem na pytanie" – dodał pracownik telewizji. I znów zamknięto mu przed nosem drzwi. "Posłowie przede mną uciekają, ale i tak będzie dobrze! #Minela20" – żalił się na Twitterze kilka dni temu. A na Facebooku stwierdził, że "chłopaki z PO umówili się, żeby nazywać mnie działaczem PiSu, bo zadaję im wcześniej nieuzgadniane pytania".
Nagranie, na którym uwieczniono, jak reporter próbuje rozmawiać z politykami PO, pokazano w programie "Minęła 20" (TVP Info) i zaraz posypały się skrajnie różne komentarze. Zarzucano mu stronniczość, nazywano go "PiS-owskim szczawiem", "partyjnym działaczem". Inni oceniali, że "młody jest świetny" i zaznaczali, że "politycy PO boją się go, jak ognia", a on sam "zwraca uwagę swoimi zapytaniami".
Internauci szydzą
Wczoraj kolega Styczyńskiego z TVP opublikował na Twitterze ich wspólne zdjęcie. Na fotografii widzimy dwóch młodych mężczyzn, ubranych w jasne koszule. Jeden z nich – Lucjan Ołtarzewski – dumnie trzyma w dłoni mikrofon z kostką TVP Info. Tuż za nim stoi Filip Styczyński. Za plecami mają baner Platformy Obywatelskiej. "They hate us, cause they ain't us" (W wolnym tłumaczeniu: "Nienawidzą nas, bo nie są nami") – tak Ołtarzewski tłumaczy, dlaczego politycy innych partii niż PiS nie chcą z nim rozmawiać. Ten tweet sprowokował wiele negatywnych komentarzy: "Gimbaza dostała się do mediów…. Dramat. Piwo mogą chociaż kupić?"; "Myślą o sobie młodzi-gniewni... i posłusznie wypełniają partyjne zlecenia"; "Dziecko, jesteś narzędziem swojego szefa, twarz ma się jedną".
O komentarz pokusił się także poseł PO Borys Budka: "Dzieciaki Kurskiego biegają po Sejmie udając, że są dziennikarzami. Bawią się za Wasze pieniądze. TVPiS w kolejnej odsłonie". Na co Michał Rachoń z TVP Info odparł: "Panie Pośle, to właśnie red. Lucjan Ołtarzewski znalazł w Waszym wniosku o votum nieufności dla rządu całe rozdziały pisane metodą kopiuj wklej".
Odwala czarną robotę
Chcieliśmy porozmawiać ze wschodzącą gwiazdą TVP, ale Filip Styczyński w sposób uprzejmy odesłał nas do rzecznika telewizji. TVP nie odpowiedziała nam, jak długo Styczyński pracuje w telewizji i jakie ma doświadczenie zawodowe. – Do programu w TVP Info wkręcił go Michał Rachoń (prowadzący w "Minęła dwudziesta" – red.). Był wcześniej researcherem w "Teleexpressie" – mówi nasz informator. Publikował także na łamach prawicowej "Frondy". Na stornie internetowej pisma znaleźć można jedno opowiadanie jego autorstwa – "Trzy powroty od Julii".
W TVP wsławił się pewnym nagraniem. Na jednej z miesięcznic smoleńskich rozmawiał z osobą podającą się za działacza "Obywateli RP", która rzuciła: "Najciekawszy jest Lech Kaczyński w tym wszystkim. Rozciapany w błocie smoleńskim. To coś fantastycznego, takie rzeczy się nie zdarzają". Te słowa (prostowane przez "Obywateli RP" w oficjalnym liście do Jacka Kurskiego) szybko obiegły nie tylko prawicowe media, a "skutecznemu reporterowi" przysporzyły rozgłosu. Na Twitterze Styczyńskiego docenił także Michał Rachoń: "Tego nie dostarczą Wam #AłtorytetyMediów3RP".
O młodym reporterze w gmachu TVP można usłyszeć: "znowu ten szurnięty"; "ciekawe co teraz wymyśli"; "odwala czarną robotę".
Powtórzę panu uprzejmie, jest pan działaczem PiS-u i w takim trybie nie będę z panem rozmawiał. Już raz rozmawiałem z panem w zeszłym tygodniu i to był mój błąd, bo uważałem, że jest pan dziennikarzem, a pan jest działaczem PiS i realizuje pan zamówienia ściśle partyjne. Nie widzę więc powodu do rozmowy z panem.