Dekomunizacja przestrzeni publicznej – będzie tematem dzisiejszego dziecięcego posiedzenia Sejmu. Internauci już krytykują, że akcja propagująca od ponad 20 lat parlamentaryzm wśród młodzieży zmienia się w partyjne pranie mózgów. Bo temat posiedzenia dyktuje partia, która ma marszałka.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński tak zachęcał do śledzenia debaty:
Z tym wcielaniem się to chyba nie jest najlepszy pomysł. Sami wiecie jak wyglądają takie debaty i to w wykonaniu dorosłych posłów. Pyskówki, okrzyki, a barometr żenady bije rekordy. Czy rzeczywiście obrady "dorosłego" Sejmu uczą dziś szacunku dla demokracji, zachęcają do aktywności obywatelskiej? Oto tematy z lat ubiegłych, oceńcie sami.
1996 - Jaka powinna być moja szkoła?
2001 - Przeciwdziałanie negatywnym zjawiskom w szkolnym środowisku (przemoc, alkoholizm, narkomania).
2003 - Rzeczpospolita Polska państwem demokratycznym – moje oczekiwania a rzeczywistość.
2008 - Poseł naszych marzeń – szkic do portretu.
2017 - Przestrzeń publiczna jako miejsce wolne od symboli propagujących systemy totalitarne.
Z roku na rok wystąpienia podczas posiedzeń Sejmu Dzieci i Młodzieży coraz bardziej przypominają te z "dorosłego" Sejmu. Rok temu nastolatkowie weszli w role. Ku zdumieniu obserwatorów kończyli swoje wystąpienia hasłami "czołem wielkiej Polsce" (jak Marian Kowalski) albo "UE musi być zniszczona" (jak Korwin). Hitem stało się przemówienie dziecięcej posłanki Karoliny Wójcickiej stwierdziła, że nie ma sensu debatowanie o miejscach pamięci (taki był temat), skoro dzisiaj wszyscy żyją tym, co Prawo i Sprawiedliwość robi z instytucjami państwa.
A jeśli już mowa o narzuconym temacie dekomunizacji to ciekawe czy znajdzie się młody człowiek, który rozpracuje plamy na życiorysie posła Stanisława Piotrowicza. I czy znajdzie się młody odtwórca roli Stefana Niesiołowskiego.
Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie - pisał Jan Zamoyski, ale to był prawdziwy mąż stanu.