1 czerwca rozpolitykowana młodzież rządziła w Sejmie. Kilka przemówień z obrad Sejmu Dzieci i Młodzieży odbiło się echem w internecie, ale chyba żadne tak, jak wystąpienie Karoliny Wójcickiej. Nastolatka ostro skrytykowała PiS. – Nie mam czerwonej kartki, ale mam konstytucję – powiedziała, pokazując ustawę zasadniczą słuchającej wystąpień minister edukacji.
Z roku na rok wystąpienia podczas posiedzeń Sejmu Dzieci i Młodzieży coraz bardziej przypominają te z "dorosłego" Sejmu. Tak było i tym razem. Nastolatkowie kończyli swoje wystąpienia hasłami "czołem wielkiej Polsce" (jak Marian Kowalski) albo "UE musi być zniszczona" (jak Korwin).
Ale było też takie, które musiało zaboleć przysłuchującą się obradom minister edukacji Annę Zalewską i współprowadzącego obrady Joachima Brudzińskiego, najbliższego współpracownika Prezesa. Karolina Wójcicka stwierdziła, że nie ma sensu debatowanie o miejscach pamięci (taki był temat), skoro dzisiaj wszyscy żyją tym, co Prawo i Sprawiedliwość robi z instytucjami państwa.
Nastolatka mówiła, że nie podoba jej się próba "decydowania za kobiety w kwestii ich moralności czy podważanie instytucji UE". – Jest mi wstyd za to, jak rządzicie naszym państwem – dodała. Zastanawiające, że tak wyrazistego wystąpienia nie pokazały "Wiadomości" TVP, które skupiły się na wystąpieniach albo krytykujących całą klasę polityczną, albo poprzednią ekipę rządzącą.