Internet to wylęgarnia wszelkiej maści osobliwości. Nie wiadomo, czy to efekt przedawkowania surfowania, czy czegoś gorszego. A w sieci można się wyżyć jak w Figloraju, dlatego upust emocji spod palca jest bardzo popularny. I podobnie jak na placu zabaw – poziom niektórych internautów jest taki, jak u przedszkolaka. Tyle tylko, że dorosłym niektórych rzeczy nie wypada robić.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Panteon internetowych subkultur stale się powiększa. Choć każdemu wydaje się, że jest oryginalny i przegenialny, to tak naprawdę wpisuje się w pewien trend. A że sytuacja społeczna w Polsce jest jaka jest, i powrót do zwierzęcych korzeni jest na czasie, to i osób, które płyną z prądem przybywa. Janusze, Seby i Karyny mają nowych-starych znajomych!
Samce alfa
"Dominujący osobnik u zwierząt stadnych, posiadający najwyższą pozycję społeczną w stadzie, pełniący rolę jego przywódcy." Tako rzecze ciotka Wikipedia. Przedstawiciele tego gatunku w internecie to niedojrzali macho ze skłonnością do szowinizmu i mizoginii. Kobiety, a zwłaszcza feministki to według nich podludzie. Paradoksalnie to względach kobiet im najbardziej zależy. No dobra, może nie na samych względach – chcą po prostu zaliczyć. To też ciekawy przypadek szerzącej się hipokryzji w necie. W myśl zasady: kobieta, która spała z wieloma facetami to "wiadomo co", a gdy sami tak robią, myślą o sobie jak o zdobywcach: samcach alfa.
Kibole-romantycy
Z jednej strony "jeb**ć policję", z drugiej "pamiętaj księżniczko, łobuz kocha najbardziej". Wierni na zabój swoim ideałom. Partnerkę traktują z należytą czcią i oddaniem. Kobiety, z którymi mają na pieńku to "zwykłe szmaty". Choć i tak ponad związkiem miłosnym stawiają przyjaźń z kumplami. "Braci się nie traci" i inne frazesy z dumą zresztą noszą na koszulkach i bluzach. Ich nemezis to policja. Jeśli ktoś doniesie, tudzież rozpruje się na psach, czeka go niechybna śmierć... lub hejt w internecie. Nawet złodzieje mają u nich większy szacun niż konfidenci. Spotkasz ich i na meczach i na komedii romantycznej w kinie.
Madki
Świeżoupieczone mamy kochają swoje pociechy i wymagają tego samego od innych. Zasypują serwisy społecznościowe pierdyliardem takich samych zdjęć malucha. Po pewnym czasie faktycznie czujemy się po części rodzicem, bo cudze znamy jak swoje. Nic tak nie odstrasza od robienia dzieci jak profile "madek". Jakby tego było mało, przedkładają internetowe mądrości nad wiedzę lekarzy. Radzą się innych na temat chorób i wychowania rzekomo tak przez nich kochanych dzieci. Inni podpowiadają im sposoby, na które nie wpadłby nawet najlepszy znachor z afrykańskiej dżungli. Najgorsze jest to, że cierpią przy tym dzieci.
SPiSkowcy
Szczepionki powodują autyzm, samoloty rozpylają chemikalia, a za zamachem na World Trade Center stoją Żydzi, Masoni i Reptilianie. No i rzecz jasna zamach był też w Smoleńsku. Oczywiście nie ma też dowodów na to, że Ziemia nie jest płaska! Tymczasem wielkie lobby polityczno-farmalogiczno-lekarsko-żywieniowe chce nas zabić! A media milczo! I kłamio. Czasem przykro patrzeć na to, jak ludzie zatruwają umysły swoje i innych głupotami, które są wyssane z palca. Po pewnym czasie, gdy się czyta naukowe mądrości, samemu można popaść w paranoję. A jeśli jednak to wszystko kiedyś okaże się prawdą?!
Turbosłowianie
Patriotyzm wyniesiony na najwyższy możliwy poziom. Otóż istnieje grupa osób, która uważa, że oficjalna historia Polski to bujda na resorach. I tak kiedyś istniało P O T Ę Ż N E Imperium Lechitów, które zajmowało sporą część Europy, a Lechici walczyli m. in. z Aleksandrem Wielkim i Juliuszem Cezarem. Cały czas wierzą w odrodzenie dawnego Imperium i wykorzystują internet do szerzenia pseudhistorycznego mitu. Nie wierzysz? Nie jesteś Polakiem! A na pewno nie rdzennym Lechitą.
Grażynki
To już zasłużona grupa dla polskiego śmieszkontentu. Choć wcale nie tak stara, jak mogłaby się wydawać. Przynajmniej jeśli chodzi o staż na Facebooku. Po upadku Naszej Klasy zaczęły się wielkie migracje ludności na Fejsa. Najpierw zrobiła to młodzież, a za nią rodzice i dziadkowie. Nie kumają zupełnie o co chodzi w internatach. Nie wiedzą, że wirtual rządzi się innymi prawami niż real. Nie znają zasad ortografii i interpunkcji . Wrzucają przypałowe cytaty, selfie, zdjęcia jedzenia i komentarze. Ich mężowie to Janusze, którzy jeszcze bardziej nie ogarniają social mediów. Ale cieplutki komentarzyk pod zdjęciem spalonej na solarium, 50-letniej wdowy potrafią wrzucić. Pozdrawiam cieplutko!
Anony
Ich historia sięga jeszcze czasów pre-facebookowych, kiedy to internetowe życie toczyło się na forach. To właśnie tam siedzieli ludzie, do których śmiało można przykleić łatkę "kozak w necie, pi..da w świecie". Wymądrzają się, hejtują wszystko co się rusza i śmieją się z Jana Pawła II. Uważają się za elitę internetu i walczą z normictwem (normiki to większość ludzi w sieci, tacy, którzy np. lubią polskie kabarety). To tacy ponurzy hipsterzy z myślami samobójczymi, którzy żyją memami (najlepiej tymi, które rozumie 10 osób) i je wymyślają. Ich ego zależy od liczby lajków. Lubią też trollować pozostałe opisane w artykule grupy i robić na nich rajdy (czyli doprowadzać do bana lub płaczu). Najciekawszym ich wytworem są pasty, czyli zabawne historyjki i komentarze powielane w internecie. Mają na to dużo czasu, bo nie wychodzą z piwnic i pewnie gniją w nich ze zgorzknienia.