"W Warszawie może powstać muslim town" – obawiają się mieszkańcy dzielnicy Włochy. Od kilku dni walczą z planami stworzenia meczetu w ich dzielnicy. To kolejna islamska świątynia, która wywołuje w Warszawie kontrowersje. Ale czy naprawdę mamy powody do islamofobii?
– Istnieje obawa, że kiedy powstanie meczet, okolica stanie się muzułmańskim gettem. Bardzo atrakcyjna okolica, meczet, nowe osiedla – w Warszawie może powstać muslim town.
W pobliskiej szkole niedługo będą otwierane klasy muzułmańskie, przy ich przyroście naturalnym to całkiem możliwe – taką wypowiedź mieszkania warszawskiej dzielnicy Włochy cytuje dziś serwis Fronda.pl.
Ludzi, którzy myślą podobnie jest w okolicy więcej. Według informacji, które podał serwis, chcą oni zablokować budowę meczetu w ich okolicy. Z samego terenu dzielnicy zebrali już 500 podpisów pod petycją o taki zakaz.
– Nowe Włochy to dzielnica willowa, a muzułmanie chcą zbudować tu meczet wysoki na 18 metrów. Ponadto projekt, który przedstawili przewiduje, że meczet zająłby całą działkę. To po prostu nie pasuje do otoczenia – mówi radny dzielnicy Christian Młynarek i dodaje, że przestałby protestować, gdyby okazało się, że muzułmanie projekt zmienią. – Ale mieszkańcy raczej nie. Plany budowy meczetu cieszą się dużym zainteresowaniem negatywnym.
Mieszkańcy boją się, że powstające osiedla zostaną zamieszkane przez muzułmanów, którzy masowo osiedliliby się przy meczecie.
Muzułmanie w Polsce
dane serwisu Arabia.pl
2 tys. - konwertyci,
4-5 tys. - Tatarzy,
20 tys. - muzułmanie napływowi CZYTAJ WIĘCEJ
To nie pierwszy raz, kiedy przeciwko meczetowi podnoszone są takie argumenty. Protesty od początku towarzyszą także budowie świątyni, która powstaje na stołecznej Ochocie. "Nie powielajmy błędów Europy", "Radykalny islam? Nie, dziękuję", "Bądź tolerancyjny, nie naiwny" – z takimi hasłami wychodzili na ulice przeciwnicy budowy świątyni. Według nich, meczet jest sponsorowany przez te same środowiska, które wspomagają też międzynarodowe organizacje terrorystyczne.
Czy faktycznie muzułmanie są tak wielkim zagrożeniem dla Polski, by konieczne było blokowanie budowy dwóch świątyń? Zdaniem arabisty Bogusława R. Zagórskiego osoby, które protestują przeciwko budowom meczetów, mają zwyczajnie "ciasne horyzonty". – Jedni protestują przeciwko marszowi Rosjan, inni przeciwko muzułmanom – mówi. – Polska nigdy nie była tak bogatym krajem, jak Niemcy czy Francja, więc do nas nigdy imigranci nie przyjeżdżali masowo – przekonuje.
Jego słowa potwierdzają statystyki. danych GUS, w 2008 roku w Muzułmańskim Związku Religijnym w RP było zrzeszonych tysiąc wiernych i 16 imamów. Stowarzyszenie Jedności Muzułmańskiej miało 60 członków i 3 duchownych, Islamskie Zgromadzenie Ahl-ul-Bayt - 62 członków i 2 duchownych, a Stowarzyszenie Muzułmańskie "Ahmadiyya" 43 wiernych. Według danych portalu arabia.pl, w zależności od źródła, szacuje się, że wyznawców islamu jest w Polsce 20-30 tysięcy. Jest to jednak społeczność bardzo zróżnicowana – w jej skład wchodzą zarówno Tatarzy, którzy osiedlili się w Polsce już 600 lat temu, jak i muzułmanie napływowi.
– Większość przyjeżdża do Polski ze względów osobistych, przede wszystkim, żeby się uczyć. Część potem wraca do siebie, a część zostaje, bo dostaje pracę lub zakładają rodzinę – mówi arabista Bogusław R. Zagórski. – Wielu muzułmanów to już trzecie pokolenie w Polsce i są oni takimi samymi Polakami, jak każdy z nas. A to, że mają inne wyznanie niż deklaruje 95 proc. społeczeństwa? A jakie to ma znaczenie – dodaje.