
Ministerstwo Edukacji Narodowej publikuje podstawę programową, która wejdzie do szkół po wakacjach. Kontrowersje budzi lista lektur do liceum. Pewnie wielu artystów chciałoby by ich twórczość była omawiana i szerzona wśród uczniów. Są jednak tacy, którym to stanowczo przeszkadza i nie chcą, by ich prace znalazły się w podręcznikach.
Panie Marcinie, nie zgadzam się z ostatnimi zdaniami, młodzież czasami potrzebuje podpowiedzi, drogowskazu, że można pisać inaczej niż tylko na sposób Wieszczów, a nauczyciel jest po to, aby im tę nową drogę pokazać. Pana wiersze są najczęściej wspominanym i poruszającymi "moich" gimnazjalistów. Także nawet jeśli nie będzie ich w podstawie programowej - ja będę o nich mówić na lekcjach!
Taka postawa, jeżeli dobrze odczytuję intencje autora, budzi we mnie zaskoczenie i konstatację, że oto da się podzielić twórczość, na "naszą" i "waszą". W wielu dziedzinach życia ten podział jest już widoczny, jednak kiedy zaczyna on być widoczny w literaturze i sztuce, oznacza to, że doszliśmy do granicy obłędu, za którą nic już nie ma. Do punktu, którego przekroczenie oznaczać będzie, że nigdy już nie zawrócimy z drogi nienawiści polsko-polskiej.
