Copypasty to nieprawdopodobne internetowe historyjki, których jest coraz więc, a wśród nich pojawiają prawdziwe perełki. Takie jak kapitalna  pasta o ojcu wedkarzu, która doczeka się ekranizacji. Występują m. in. Piotr Cyrwus i Dariusz Kowalski.
Copypasty to nieprawdopodobne internetowe historyjki, których jest coraz więc, a wśród nich pojawiają prawdziwe perełki. Takie jak kapitalna pasta o ojcu wedkarzu, która doczeka się ekranizacji. Występują m. in. Piotr Cyrwus i Dariusz Kowalski. Kadr z filmu "Fanatyk" / facebook.com/FilmFanatyk
Reklama.
Najsłynniejsza copypasta, w skrócie pasta, to satyryczna historia o ojcu wędkarzu zaczynająca się od słów "Mój stary to fanatyk wędkarstwa". Jest świetnie napisana, w charakterystycznym, internetowym stylu. Przede wszystkim dobrze się ją czyta, płyniemy przez kolejny wersy jak wędkarz w poszukiwaniu króla wód - szczupaka. W oczy rzucają się też emotki, skróty myślowe, błędy, wulgaryzmy i inne dziwne sformułowania. No, ale taki właśnie jest język internetów. – Ten język jest swego rodzaju naśladownictwem. Bywały już takie gatunki, które z takiej prostoty uczyniły zaletę np. w literaturze rosyjskiej podobne gawędy pisał Nikołaj Leskow, a w polskiej chociażby Stefan Wiechecki – wyjaśnia ekspert z Uniwersytetu Warszawskiego Jerzy Bralczyk. Pasty cechuje też duża doza autoironii i absurdalne zwroty akcji. Kultowe teksty, które zapisały się złotymi zgłoskami w historii polskiego internetu to m. in. ta o Makłowiczu, Popku czy Żydzie z Fable.
Masz ty w ogóle rozum i godność człowieka?
Wędkarska pasta tak się spodobała internautom, że powstało mnóstwo przeróbek, a już niedługo będziemy mogli obejrzeć jej ekranizację – film "Fanatyk". Jej autor, Malcolm XD niedawno napisał kolejną, równie świetną. Tym razem o osiedlowej patologii. Na jego profilu na Facebooku polubiło ją ponad 10 tysięcy osób! To czyste "złoto", przeczytajcie koniecznie.
Copypasty mogą mieć różne formy. Są nie tylko takie mające narrację typową dla opowiadania. Pastą może być też komentarz. Tak trafny, śmieszny lub głupi, że jest on później przeklejany w inne miejsca jako gotowa odpowiedź. Klasyczny przykład to reakcja jednej z osób na obrażanie Jana Pawła II w internecie i zaczyna się od "no i ja się pytam człowieku dumny ty jesteś z siebie zdajesz sobie sprawę z tego co robisz?masz ty wogóle rozum i godnośc człowieka?". Sformułowanie "Rozum i Godność Człowieka" weszło już chyba na stałe do e-słownika. Również jako skrótowiec "RiGCz". Inna forma past to tzw. storyofmajlajf pisane niemal telegraficznym skrótem, zdanie lub równoważnik zaczyna się czasem od znaczka ">" i kończy nową linijką. Są też creepypasty czyli straszne historyjki, coś na kształt legend miejskich.
logo
Klasyczna pasta o życiowym przegrywie Screen z Wykop.pl
Polacy może i nie ruszają książek. Pochłaniają za to pasty
Dużo się mówi o tym, że Polacy nie czytają książek. Możliwe, że tak jest. W raportach jednak nie bierze się pod uwagę np. blogów czy właśnie past. I stąd wychodzimy na zacofanych. Jednak czy nowa, internetowa literatura stanie się nowym gatunkiem, który wyprze tę tradycyjną? – Atrakcyjność past polega na oryginalności – mówi profesor Jerzy Bralczyk – to tak jak ze szczególnymi gatunkami poetyckimi jak np. sonety. Na początku mają walor świeżości, ale potem wymagają kunsztu, by stały się gatunkiem trwale funkcjonującym. I w końcu się wyczerpują możliwości takiej formuły – tłumaczy znany językoznawca. Pasty na razie mają się dobrze i nadal powstaje dużo dobrych. Jednak już pojawiają się tzw. postpasty parodiujące swój gatunek. Czy to koniec złotej ery historyjek internetowych? Oby nie!