Z takimi wynikami Robert Biedroń może startować w wyborach na prezydenta stolicy. Kiedy w grudniu 2014 roku najbardziej znany polski samorządowiec wprowadzał się do gabinetu prezydenta Słupska, miasto miało na koncie 20 mln złotych deficytu. A teraz? Ogłosił koniec zaciskania pasa, bo w miejskiej kasie miał ponad 28 mln nadwyżki.
Czy "efekt Biedronia" w Słupsku rzeczywiście istnieje? Wystarczy rzut oka na dwie tabelki. Ta z 2014 roku pokazuje sytuację finansów, którą Biedroń zastał obejmując rządy. Dane za 2016 rok opublikowano kilka tygodni temu.
– Wzrosły nam między innymi dochody z podatku. Miasto ma już wykonane około 40 proc. planowanych inwestycji. W związku z tym jesteśmy w stanie wygospodarować jakieś środki na remonty i planowane działania – powiedział niedawno Biedroń w Radiu Koszalin.
Tymczasem radni PiS w Słupsku jeszcze niedawno twierdzili, że miasto się zwija, wręcz pustoszeje. To dlatego, że w ostatnim czasie wyjechały z niego 4 tysiące mieszkańców (obecna liczba Słupszczan to 88 tys.) Rzekomo z biedy i braku perspektyw. Biedroniowi przypisywano, że jego słynne zaciskanie pasa, zmniejszenie wynagrodzenia, dojazdy do pracy na rowerze, a nie limuzyną, to zagrania pod publiczkę.
Kto by przypuszczał, że ten mający status celebryty "spadochroniarz z Warszawy" okaże się czarodziejem finansów.
W dodatku jego miasto przestało w mediach kojarzyć się z prowincją – bo rozmaitym akcjom Biedronia nadają rozgłos Magda Gessler czy Joanna Krupa. W efekcie to właśnie Słupsk otrzymał tytuł Miasto Roku 2016. Zadecydowały takie walory jak "wyjątkowość, rozwój i wspaniali mieszkańcy". W plebiscycie Kocham to Miasto – Miasto Roku 2016 wzięły udział wybrane miasta liczące od 50 000 do 100 000 mieszkańców. Na wszystkie miasta oddano łącznie 21 783 głosy, z czego 3742 na Słupsk.
Biedroniowi udało się zachęcić do współpracy firmę Ikea - ten globalny producent sprzedawca mebli znany jest z popierania środowisk LGBT. Wprawdzie firma nie postawiła tam fabryki, ale rozdała 5 tysięcy energooszczędnych żarówek. Jeśli dołożyć do tego odkryte złoża bursztynu, bogatego inwestora w słupskiej specjalnej strefie ekonomicznej, okaże się, że Biedroń to po prostu dziecko szczęścia.
Gdy pan Biedroń wygrał wybory, to część gazet i mediów piała z zachwytu, ludzie z całej Polski pisali w internecie, że się do Słupska przeprowadzają, bo taki wspaniały prezydent. Miał być "efekt Biedronia". Gdzie są ci wielbiciele pana prezydenta? Prawdziwy "efekt Biedronia" jest taki, że mamy największy spadek liczby mieszkańców od prawie 30 lat