Jarosław Kaczyński zatrzymał prawo, wedle którego maltretowane zwierzęta mogłyby wracać pod opiekę swoich oprawców. Zrobił to dopiero, gdy opozycja z mównicy sejmowej odwołała się do jego sumienia i... kota prezesa. Jarosław Kaczyński wstał z miejsca i w przerwie zrugał pomysłodawców tego projektu. Chwilę potem ten temat zniknął z obrad.
REKLAMA

/ Fot. Sławomir Kamiński / AG


/ Fot. Sławomir Kamiński / AG

/ Fot. Sławomir Kamiński / AG

/ Fot. Sławomir Kamiński / AG

/ Fot. Sławomir Kamiński / AG

/ Fot. Sławomir Kamiński / AG

/ Fot. Sławomir Kamiński / AG

/ Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

/ Fot. Sławomir Kamiński / AG