Nagość i negliż – powoli przestają nas zawstydzać. Przestajemy się rumienić na widok nagich torsów, nie wstydzimy się opalać w parkach, na skwerach. Spoglądamy na wzorce zachodnie, choć wciąż nie oddzielamy nagości od seksualności. Najgorzej jest w małych miastach.
Sobota rano. Parki nie wypełniły się jeszcze spacerowiczami, nie słychać krzyczących dzieci, szczekających psów. Za niedługo to się stanie, bo termometry już pokazują więcej niż 20 stopni. Słońce praży, wieje delikatny wiatr. Deszcze i burze nadejdą dopiero kolejnego dnia. Wbiegam pod górkę w jednym z warszawskich parków. Puściutko, nie ma żywej duszy. Po chwili dużo wolniej zbiegam. Mijam krzaki, gęsto rozstawione drzewa. Aż tu nagle moim oczom ukazuje się starszy mężczyzna. Krępy, opalony, w zupełnym negliżu. Na głowie ma tylko czapkę. Zażywa słonecznej kąpieli i chyba nawet mnie nie widzi. Nabieram powietrza i za chwilę jestem już na dole. Tego zupełnie się nie spodziewałam. Wydawało mi się, że ani z nagością, ani z estetyką ludzkiego ciała nie mam problemu. A jednak, wolałabym nigdy więcej nie widzieć takich obrazków. Aleksandra Herman, antropolożka z Uniwersytetu Warszawskiego, badaczka naturyzmu, tłumaczy mi z czego mogło to wynikać.
I Aleksandra Herman każe mi sobie wyobrazić spotkanie z nagim mężczyzną w lesie. Co robię? Oczywiście, że uciekam ile sił w nogach. – Bo to jest sytuacja z kategorii najbardziej zagrażających – przyznaje Herman. I wyjaśnia, że problem polega na tym, że w takich momentach czujemy się zagrożeni, bo czyjąś nagość najczęściej kojarzymy od razu z seksualnością, a dodatkowo w odosobnieniu, z dala od innych ludzi – z przemocą seksualną.
Ten nagi mężczyzna w lesie był naturystą.
Parki, skwerki pełne półnagich
Pan Józef na oko ma z 70 lat. Smukła sylwetka, brązowa skóra, skąpe majtki. Na głowie zawiązał chustkę. W wakacje rok temu namiętnie opalał się w Ogrodzie Saskim. Alicja jeździła tam po pracy, by poczytać książkę. Często go widywała. Kiedy słońce zasłaniały mu drzewa, przeciągał karimatę, chwytał za uszy siatkę, w której miał prowiant na cały dzień i przybliżał się w jej stronę. Mieli okazję porozmawiać. Mężczyzna przyznał, że opala się w parku, bo nad jezioro ma daleko. Ale wybiera się często z wnukami nad Jezioro Zegrzyńskie. Z tym, że tam jest tłoczno, a w parku ma spokój. – Opowiadał, że przychodzi raniutko, z jedzeniem i zostaje do 18-19. Tak mu płynął czas – wspomina Alicja, której w żaden sposób nie oburzał widok roznegliżowanego mężczyzny.
Opalanie miejskie
Pan Józef nie jest zresztą jedyny. Latem, gdy zaświeci pierwsze słońce, przestrzeń dużych miast wypełnia się ludźmi, którzy wyglądają promieni. To osoby w każdym wieku, również starsze. Bez skrępowania wystawiają na widok publiczny swoje ciała. Nie mają żadnych kompleksów: pokazują piwne brzuchy, fałdki, odsłaniają wyblakłe tatuaże. Często mają na sobie tylko samą bieliznę. Można się na nich natknąć dosłownie wszędzie: parki, skwerki, trawniki. Niektórzy uważają, że widok niedoskonałego ciała w miejscu publicznym uderza w ich poczucie estetyki. Zwłaszcza jeśli to ciało starszego człowieka, obwisłe, pomarszczone. Choć Aleksandra Herman, badaczka naturyzmu, zaznacza, że nie należy łączyć tego z wiekiem.
– Zgorszenie cudzą nagością wynika nie z kategorii estetycznych lecz moralnych. Więc nie estetyka nagiego ciała jest linią podziału na gorszące i dozwolone, tylko normy moralne. Natomiast kategorie estetyczne mogą w pewnym stopniu wiązać się z wiekiem, ale też niekoniecznie.
Choć antropolog Tomasz Sulima zaznacza, że inaczej patrzymy na nagie czy półnagie ciało młodej kobiety i staruszki.
Goła klata pod muzeum
– Nie przeszkadza mi, że gdzieś tam w parku opala się staruszek. Dopóki ktoś nie obnaża się w środku miasta, ale chce zaczerpnąć słońca pod blokiem, nie mam nic przeciwko temu – zaznacza Anna. Ale dodaje, że oburza ją widok ludzi, którzy odsłaniają torsy i wylegują się na trawnikach pod Muzeum Żydów Polskich POLIN, na terenie byłego getta warszawskiego. I takie głosy są coraz częściej słyszalne.
A czy ludziom tak doskwierają nagie torsy w miejscach publicznych, że informują o nich straż? Monika Niżniak, rzecznik prasowa Straży Miejskiej m. st. Warszawy, wspomina jedno zgłoszenie.
Poza tym, ciężko jej sobie przypomnieć, by napływało więcej takich skarg. – To muszą być wyjątkowe sytuacje, kiedy zachowanie takiej osoby jest gorszące i odbiega od norm współżycia społecznego – uważa Monika Niżniak. Pytam również o ewentualne konsekwencje, jakie mogą zostać wyciągnięte wobec osób roznegliżowanych.
– Jeśli mielibyśmy osobę, która czuje się zgorszona tzw. nieobyczajnym wybrykiem, to moglibyśmy rozpatrywać to na dwa sposoby. Artykuł 51. Kodeksu wykroczeń i artykuł 140. tego samego kodeksu. W grę wchodzi "obyczajowość publiczna".
W małych miasteczkach nie pochwalają nagości
W małych miastach nie ma pochwały nagości w miejscach publicznych. – Pochodzę z Podlasia i w tych naszych podlaskich, dosyć zachowawczych miejscowościach, to byłoby nie do pomyślenia, by się rozebrać w parku – tłumaczy antropolog Tomasz Sulima.
Jak podkreśla Herman, jest wiele czynników, które będą wpływały na to, że w dużych miastach będzie ogólnie większa liberalizacja i większe przyzwolenie na nagość, niż w małych miasteczkach.
Do tej listy Aleksandra Herman dopisuje także to, że ludzie w aglomeracjach są w jakiś sposób zamknięci. – Jeżeli tylko po to, by się rozebrać do majtek, musimy jechać autobusem godzinę w jedną stronę, to siłą rzeczy chcielibyśmy gdzieś bliżej znaleźć takie miejsce. Szczególnie jeśli jest upał. Potrzeba lokalności przenosi się do dużych miast: osiedlowy sklepik, restauracja i lokalny parczek – dodaje Herman.
– W życiu nie wyszłabym na plażę w stroju kąpielowym. Za stara i za gruba jestem – jak mantrę od kilku lat powtarza moja 70-letnia babcia – opowiada Alicja. Babcia mieszka blisko granicy polsko-niemieckiej i nigdy nie rozebrałaby się do naga pod prysznicem na basenie. A widziała, jak bez skrępowania robią to Niemki. Nawet panie w jej wieku. Ale jej dzieci już to nie zadziwia. – Polacy od 20 lat naprawdę intensywnie jeżdżą po świecie, po Europie. I tak np. w Niemczech czy Holandii nagość np. w niektórych parkach publicznych jest czymś naturalnym. Polacy niezwykle szybko się uczą – zaznacza Aleksandra Herman.
Reklama.
Udostępnij: 559
Aleksandra Herman
antropolożka Uniwersytetu Warszawskiego, badaczka naturyzmu
Proszę zwrócić uwagę w jakich sytuacjach w życiu widzimy drugą osobę nago - to jest przeważnie seks. Więc nagość miesza nam się z seksualnością. Nasza nagość może być tak interpretowana, jak również sami tak interpretujemy nagość innych.
Aleksandra Herman
badaczka naturyzmu
Nakładamy swoje kategorie, że to jest zboczeniec, że nam zagraża. A tymczasem to może być całkowicie neutralna nagość naturystyczna. Jeśli czegoś w naszym społeczeństwie jeszcze nie przetrenowaliśmy, to właśnie tego, że nagość nie musi być seksualna. Tego sobie nie uświadamiamy. Niemcy nie mają problemu z oddzieleniem nagości od seksu. To jest głęboko zakorzenione w ich kulturze. Uważam jednak, że jesteśmy na dobrej drodze, by zacząć to oddzielać.
Aleksandra Herman
badaczka naturyzmu
Na przykład odkryte otyłe ciało jest odbierane społecznie jako nieestetyczne, chociaż otyłość nie jest skorelowana z wiekiem. W przypadku estetyki, wiek nie jest główną linią podziału.
Tomasz Sulima
antropolog
W odbiorze społecznym inaczej wygląda nagość młodej dziewczyny, a inaczej starszej pani. Zupełnie inaczej się to odbiera. W kategoriach przyzwoite, nieprzyzwoite, to się nakłada na to, że ogólnie rozumienie "piękne i brzydkie". Dużo gorzej ocenianie jest, że starsza pani wyjdzie z negliżu, ponieważ jest to oceniane jako coś niewłaściwego.
strażnik miejski
Pamiętam, jak za dawnych czasów, gdy zaczynałem pracę w straży, wpłynęło zgłoszenie od starszej osoby, która była zażenowana tym, że panowie wykonujący prace drogowe nie mają na sobie koszulek. Zdarzają się takie zgłoszenia, ale są to incydenty. Trzeba się naprawdę bardzo postarać, żeby wyciągnięto z tego konsekwencje. Nie przystoi robić określonych rzeczy w określonych sytuacjach. Czasami po prostu wystarczy zwrócić uwagę.
Monika Niżniak
rzecznik prasowa Straży Miejskiej m. st. Warszawy
Kilka lat temu dwóch panów będących pod wpływem alkoholu zażywało kąpieli wodnych na Polu Mokotowskim. I wówczas zostali ukarani. To było miejsce publiczne, w którym przebywały dzieci, a panowie w stroju Adama urządzili sobie wyścigi w akwenie, który się tam znajdował.
Monika Niżniak
rzecznik Straży Miejskiej m.st. Warszawy
Jeśli mamy osobę, która czuje się zgorszona widokiem osoby nagiej w miejscu publicznym, to może się z nami skontaktować i będą podjęte czynności. Kodeks przewiduje zastosowanie np. łagodnej formy kary w postaci środków oddziaływania zachowawczego, tzn. zwrócenie uwagi, ostrzeżenie, pouczenie, poprzez mandat karny w wysokości do 500 zł lub skierowanie wniosku o ukaranie do sądu.
Tomasz Sulima
antropolog
Jest też grupa seniorów, która nigdy nie mogłaby sobie pozwolić na takie roznegliżowanie, bo nagość jest tą sferą tabu. Nagość zawsze była elementem domowym, bardzo intymnym.
Aleksandra Herman
badacz naturyzmu
Przede wszystkim będzie to kontrola społeczna, która w dużych miastach jest znacznie słabsza, ponieważ jest duża anonimowość. Użytkowników jednego warszawskiego parku może być więcej, niż mieszkańców małego miasteczka. Poza tym, w małym miasteczku ludzie się znają. Tam też więcej ludzi ma własne ogródki, w których w prywatnym zaciszu można zaspokajać potrzebę pewnego roznegliżowania. No i przestrzeń publiczna w małym miasteczku - typu skwer przy ratuszu - jest wielofunkcyjna, co oznacza, że czasem pełni funkcje polityczne czy sakralne i nie kojarzy się z miłym nieuporządkowaniem czy luzem, którego szukamy w wielkomiejskim parku. A my rozbieramy się tam, gdzie jest bliżej do natury.