Prokuratura ponownie umorzyła śledztwo w sprawie, wydawać by się mogło, obraźliwego wpisu radnej PiS Anny Kołakowskiej. Internetowy komentarz był w wymierzony w posłankę PO Agnieszkę Pomaskę. Na zdjęciu darła kartkę z treścią projektu uchwały ws. obrony suwerenności Rzeczypospolitej i praw jej obywateli. Projekt był przygotowany właśnie przez PiS.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Agnieszka Pomaska złożyła w w sprawie wpisu zawiadomienie. Jednak według gdańskiej prokuratury intencją Anny Kołakowskiej "było wyłącznie wyrażenie dezaprobaty, a nie faktyczne skłonienie kogokolwiek do ataku na pokrzywdzoną".
Pomaska postanowiła zaskarżyć decyzję prokuratury do sądu. Domaga się przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na rzecz kampanii HejtStop.
Kołakowska tłumaczyła wpis tym, że "nawiązywał do sytuacji z czasów okupacji, gdy kobiety, które publicznie występowały przeciwko państwu polskiemu i obnosiły się z kolaboracją z okupantem, były w taki sposób traktowane" i nie miała na myśli dosłownego golenia głowy.
"Za zniewagi mogą zostać uznane wszelkie uwagi stanowiące inwektywy, skrajnie deprecjonujące porównania, ubliżające określenia i nazwy, wyrażenia przybierające postać wulgaryzmów powiązanych bezpośrednio z osobą znieważaną. Należy zauważyć, ze w przedmiotowej sprawie – poza stwierdzeniem ogólnie negatywnego i pogardliwego wydźwięku wypowiedzi Anny Kołakowskiej – elementy takie nie występują."