Fot. na:Temat

Od 1 lipca McDonald’s rusza z usługą dostaw do domu McDelivery. Niektórzy zapewne przyjmą tę informację na chłodno, stwierdzając: „Czas najwyższy”. Inni ucieszą się, że szef już więcej nie nakryje ich na „spotkaniu z klientem” o kryptonimie Big Mac w godzinach pracy. Pytanie, czy kurier przywiezie nam McFlurry?

REKLAMA
– Wspólnie z UberEATS pracowaliśmy nad optymalizacją całego procesu dostawy: od łatwego zamawiania po sprawny dowóz, tak by zapewnić, że produkty dotrą na czas, gorące i świeże – zapewnia w informacji prasowej Krzysztof Kłapa, dyrektor ds. korporacyjnych w McDonald’s Polska.
logo
Fot. na:Temat
Jeśli chodzi o proces zamawiania, to nawet jeśli nigdy wcześniej nie korzystaliście z usług UberEATS dacie radę. Wystarczy ściągnąć apkę i postępować zgodnie z instrukcjami pojawiającymi się na wyświetlaczu. Podajecie swoje dane i numer karty, z której zostanie ściągnięta opłata za zamówienie i jego dostarczenie. Tyle formalności, teraz zaczynają się schody: trzeba się zdecydować, co zjemy.
Zgodnie z zapowiedziami, w ofercie dowozu miały być dostępne „niemal” wszystkie pozycje z klasycznego menu i menu McCafé. Mam złe przeczucia. Czyżby asekuracyjny przysłówek dotyczył właśnie oferty deserowej i, o zgrozo, McFlurry? Wstrzymuję oddech, rozwijam menu i… jest! I to wszystko, czego słodkolubna dusza pragnie: McFlurry z KitKatem lub Lionem do wyboru, duże lody z polewami, Frappe.
logo
Fot. na:Temat
Zaznaczam McFlurry. Dobieram kawę, bo jak testy, to testy – nie może być za łatwo. Przy okazji sprawdzenia oferty McCafé okazuje się, że ograniczenia w ofercie wiążą się z dostępnością poszczególnych rzeczy w danej restauracji, ale jeśli chodzi o klasyczne zestawy – oferta była pełna. Tutaj nie wydziwiamy i lecimy klasyką – zestaw zawierający Big Maca. Powiększony. Nic nie mówcie. Nastawiamy stoper, bo czas dowozu ma nie przekroczyć 40 minut. Sprawdzimy.
logo
Fot. na:Temat
Niecierpliwe przebieranie nogami rzeczywiście kończy się po półgodzinie. Przejmuję od kuriera zabezpieczoną banderolą paczkę z logo McDelivery (nie żebym go podejrzewała o podjadanie frytek, ale wiecie – ostrożności nigdy za wiele). Otwieram paczkę i mówię: „sprawdzam”.
logo
Fot. na:Temat
Pierwsze do testu staje McFlurry. Potrząsam – nic nie chlupie, to dobry znak. Lody dojechały w lodowym stanie skupienia. Podpytuję kuriera, ile przepisów musiał złamać po drodze, ale twierdzi, że nie przesadzał z prędkością. To może być prawda, bo na papierowym kubku dużej czarnej nie ma zacieków. Temperatura? Wprost proporcjonalnie odwrotna do lodów, czyli gorąca.
logo
Fot. na:Temat
Big Mac z frytkami dojechał cało i co najważniejsze – ciepło. Właściwie, czy można wymagać czegoś więcej? Sądząc po zadowolonej minie naszego fotografa, który ochoczo zgłosił się na testera – nie.
logo
Fot. na:Temat
Na razie UberEats współpracuje tylko z warszawskimi McDonald’s. Zamówienia realizowane są na terenie wybranych dzielnic: Śródmieścia, Mokotowa, Żoliborza, Ochoty, Ursynowa, Woli i Pragi Południe w godzinach 11.00-23.00. W dostawie obowiązują te same ceny, co w lokalach sieci, powiększone o cenę usługi dowozu.

Artykuł powstał we współpracy z McDonald's.