Dawid Podsiadło narzeka na brak prywatności, jednak jest wdzięczny fanom za wyrozumiałość. Emocjonalny post na Facebooku polubiły tysiące osób
Dawid Podsiadło narzeka na brak prywatności, jednak jest wdzięczny fanom za wyrozumiałość. Emocjonalny post na Facebooku polubiły tysiące osób Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta
Reklama.
Gorzką refleksję na temat swojego przenikającego się życia prywatnego i zawodowego napisał na swoim Facebooku. – Wiem, że sprawiam wrażenie wyluzowanego i uśmiechniętego gościa, staram się w śmieszki, na które najczęściej reagujecie z dużą aprobatą. ALE. Każde spotkanie twarzą w twarz z jednym, jedną, z Was, wiąże się z solidną dawką czystego, naturalnego stresu – czytamy na jego profilu.
Dawid Podsiadło

"Przecież, jestem osobą popularną. Mogę żyć i tworzyć dzięki Waszemu zainteresowaniu moją osobą. Dzięki temu, że przychodzicie na koncerty i kupujecie moje płyty. Wiem, że w zamian za to, daję Wam najwyższą jakość tego co umiem robić najlepiej, ale może to wciąż za mało? Może powinienem reagować na każdą ingerencję w moją przestrzeń z entuzjazmem?"

– Wielu z Was ma coś niezwykle cennego, czego w codziennym życiu możecie nie dostrzegać. Prywatność. Długo zajęło mi zorientowanie się, że ja moją straciłem po drodze – pisze na swoim Facebooku – Wielu z Was po prostu przejdzie z Tenta na Main (sceny namiotowe na Open'erze). Dla mnie to kilkadziesiąt wyszeptanych, wykrzyczanych, wyśmianych, rozedrganych i wzruszonych: ej, podsiadło/ty, podsiadło/podsiadło/dawid podsiadło/ej, ej, to jest ten/trójkąty/nieznajomy/o fuuuuck/hyyyy!/stój, stój/obróć się etc.
Kilkadziesiąt dotknięć w ramię, zastąpienia drogi i zdań: „nie chcę przeszkadzać, ale..”
Mnóstwo skrzyżowań mojego świata z Waszym.
Dawid Podsiadło

"Wychodzę z toalety, kicham, rozmawiam z rodziną i przyjaciółmi, rozmawiam przez telefon, słucham koncertu, tańczę, jem, myślę, przeżywam wewnętrzne załamanie, przeżywam wewnętrzną euforię - zawsze Was spotykam. Wzrok, głos, ciało Wasze (bardzo religijnie zabrzmiało, zostawiam nie usuwam, w końcu to strumień emocji). No dobra, Dawid, rozumiemy, jesteś osobą publiczną, mogłeś to napisać w jednym zdaniu, tym od którego zaczęło się to zdanie, i spoko rozumiemy, idziesz gdzieś z tym, masz to zamiar dokądś doprowadzić?"

I nagle następuje zwrot akcji w którym Dawid podsiadło... dziękuje fanom "Bo w tym roku byłem swobodny. Wolny i szczęśliwy. W tłumie i poza nim". – 90% osób, które do mnie podeszło w trakcie festiwalu, słysząc: „Wolałbym nie robić zdjęcia, jeśli to nie problem” powiedziało: „A, jasne stary, rozumiem, baw się dobrze, do zobaczenia” – pisze Podsiadło – Nie byłem tylko trofeum w telefonie, którym można pochwalić się znajomym. Pozostałe 10% ma jeszcze czas, by poszukać tego co tak naprawdę jest istotne. Nie mam im tego za złe, że byli nieustępliwi a bardzo rzadko, ale jednak, niemili. Rozumiem to. Żyjemy w czasach bycia na scenie.
Wbrew pozorom artystę nie zalała fala hejtu, ale ciepłe słowa z ust fanów "Kurczę, jakie To jest prawdziwe! Dzięki, że jesteś, Dawid" czy " Ryczę... w środku... ze wzruszenia. I tak mi smutno trochę... myślę sobie, że gdyby świat nosił więcej Dawidów, chłopaków o takiej mentalności, wrażliwości, rozedrganiu, empatii i sercu to ... nie byłoby wojen?". Pełny post artysty znajdziecie poniżej.