Wojciech Malajkat nie ma powodów do radości z powodu wizyty Donalda Trumpa w Warszawie.
Wojciech Malajkat nie ma powodów do radości z powodu wizyty Donalda Trumpa w Warszawie. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Reklama.
Organizatorzy festiwalu, który miał się odbyć w gmachu Akademii Teatralnej zwracają uwagę, że budynek mieści się zaledwie kilkaset metrów od placu Krasińskich, gdzie będzie przemawiał prezydent Donald Trump. Cała okolica placu ma zostać wyłączona z ruchu, przez co ucierpią nie tylko okoliczni sklepikarze i właściciele pizzerii, ale także organizatorzy festiwalu.
Wojciech Malajkat, rektor Akademii, w liście do Trumpa zwraca uwagę, że jedynymi widzami festiwalu będą agenci Secret Service i polskich służb bezpieczeństwa. „Z radością dowiadujemy się, ze w bezpośrednim sąsiedztwie naszej Akademii Teatralnej przemówi Pan do narodu polskiego” napisał w piśmie do prezydenta Trumpa Wojciech Malajkat.
Wojciech Malajkat, rektor Akademii Teatralnej
list otwarty do prezydenta Donalda Trumpa

Szanowny Panie Prezydencie,

Z radością dowiadujemy się, że w bezpośrednim sąsiedztwie naszej Akademii Teatralnej przemówi Pan do narodu polskiego. Odbieramy to jako wyraz szacunku dla polskiego teatru i festiwalu ITSelF, który Pańska znakomita obecność w pobliżu tym samym uświetni.

Z pewnością ucieszy Pana, że w czasie Pańskiej przemowy grupa amerykańskich aktorów z nowojorskiego Lee Strasberg Studio oraz Uniwersytetu w Michigan będzie występować na scenie w ramach festiwalu ITSelF. Co więcej, niespełna ćwierć mili od Pańskiego podium, kandydaci na Wydział Aktorski będą wyśpiewywać niezapomniane melodie z najlepszych amerykańskich musicali. Niestety, środki bezpieczeństwa, którymi objęta zostanie wówczas okolica, sprawiają, że jedyną publicznością festiwalu będą mogli zostać agenci Pańskich służb bezpieczeństwa. Gdybyśmy zostali o tym uprzedzeni, przenieślibyśmy festiwal na inny termin, ale Pańska wizyta jest dla nas zaskoczeniem.

A zatem, Panie Prezydencie, odnosimy się z wielkim szacunkiem do celu pańskiej wizyty w Polsce, a także wysoce cenimy kulturę amerykańską. Nie oczekujemy zaś niczego więcej niż wzajemności i, być może, drobnej gratyfikacji dla naszych wysiłków kulturalnych. Czy możemy liczyć na Pańskie wsparcie?
Czytaj więcej

W dalszych słowach zwraca się o wsparcie dla polskiej sztuki teatralnej, która z powodu zamknięcia ulicy Miodowej przez agentów specjalnych poniesie w najbliższych dniach wymierne straty materialne.
Te argumenty nie trafiły jednak do zwolenników prawicy. Na Twitterze aż huczy od prześmiewczym wpisów o "żebrzącym" Malajkacie. Część zwolenników prawicy, którzy używają tagu #DajMalajkatowi, robi wulgarne, seksistowskie aluzje: zamieszczają zdjęcia posłanek spoza PiS i apelują, by "dały" Malajkatowi. Również prawicowe media piszą o "żałosnym" Malajkacie, który chce gratyfikacji od Trumpa, bo jego wizyta w Warszawie może zaszkodzić festiwalowi. Cieszący się z wizyty Trumpa w Warszawie zdają się nie rozumieć, ze Wojciech Malajkat nie prosi tak na prawdę o wsparcie, tylko odszkodowanie za straty, jakie poniesie w związku z wizytą prezydenta USA.