
Szczyt G20 w Hamburgu nie wyszedł na dobre miastu. Po dwóch dniach zamieszek i regularnych bitw ulicznych zadymiarzy z policją, Hamburg wygląda jaka po przejściu frontu.
REKLAMA
Oprócz pokojowo nastwaionych antyglobalistów, którzy przyjechali na szczyt G20 protestować głównie przeciwko Donaldowi Trumpowi, do Hamburga ściągnęły skrajne bojówki, które rozpętały zamieszki. Ich hasła to: "witamy w piekle" i wściekłość". Od początku szczytu, zamieszki na terenie miasta tylko przybierały na sile. Relacje pokazywały płonące barykady, plądrowane sklepy, spalone samochody. W zamieszkach rannych zostało ponad 200 policjantów, którzy do tłumienia rozrób użyli gazu łzawiącego i armatek wodnych. Jeszcze nie wiadomo ilu rannych jest po drugiej stronie. W piątek policja musiała zmienić plany wizyt i spotkań pierwszych dam, a Melania Trump nie była w stanie opuścić hotelu, w którym mieszkała.
Największa manifestacja odbyła się pod hasłem "Solidarność bez granic zamiast G20".
