Czy Amerykanie znów wyjdą na ulice protestować? Projekt kontrowersyjnej ustawy dotyczącej internetu trafił właśnie do Kongresu. Propozycja powiela rozwiązania poprzednich, nieprzyjętych ustaw, które oburzyły niedawno opinię publiczną, czyli kontrolę w sieci. Tym razem jednak cały zabieg przebiega pod hasłem "ochrony dzieci przed nieodpowiednimi treściami w sieci". Marta Wojtas z Fundacji Dzieci Niczyje komentuje: - Temat wolności w internecie i dobra dziecka często nie idzie ze sobą w parze. Trudno łączyć te dwa aspekty.
Amerykańscy internauci nowe propozycje legislacyjne nazywają ACTA 2.0. Po odrzuceniu przez kongres ustawy SOPA oraz PIPA i wycofaniu się z ratyfikacji ACTA, pojawił się projekt nowej ustawy, która ma wprowadzić kontrolę ruchu internautów w sieci. Roboczo został nazwany H.R.1981, a zatytułowany "Ustawa Chroniąca Dzieci przed Pornografią Internetową". Komentatorzy twierdzą, że pod pretekstem obrony młodych obywateli przed nieodpowiednimi treściami, wprowadzona ma być powszechna kontrola sieci. Zarzuty znamy z przeszłości. Tym razem jakikolwiek sprzeciw będzie skonfrontowany z tak ważkim i delikatnym tematem, jak bezpieczeństwo młodych w internecie. Przeciwko regulacjom protestuje już enigmatyczna grupa Anonymous.
Proponowana ustawa nakłada na dostawcę internetu nakaz kontroli ruchu sieciowego wśród swoich klientów. Zapis tej aktywności przechowywany ma być przez 12 miesięcy. Bloger Daniel Larsson pisze: "twoje imię, adres pod którym mieszkasz, numer konta bankowego, numery kart kredytowych i każdy adres IP, który kiedykolwiek został ci przypisany - wszystko będzie dostępne do wglądu".
Oburzenie powoduje przede wszystkim kwestia łatwości dostępu do tych danych. Omawiany akt prawny idzie o krok dalej niż wszystkie dotychczas proponowane regulacje. Teraz, dostęp do takich informacji instytucje rządowe uzyskiwałyby, gdy zwrócą się o nie do dostawcy. Wgląd do nich byłby udzielany w przypadku jakiegokolwiek dochodzenia, nawet dotyczącego spraw rozwodowych czy walki o prawa rodzicielskie. Istnieje też zagrożenie ich wycieku.
Lepiej edukować?
Problem dostępu dzieci do nieodpowiednich treści w internecie jednak istnieje. Niedawno opublikowano badania PBI/Gemius, realizowane w ramach programu EU Kids Online. Wyniki pokazują, że co trzeci rodzic nigdy nie tłumaczył swojemu dziecku zasad korzystania z internetu. Nigdy też nie kontrolował na jakie strony ono wchodzi. Sześćdziesiąt procent badanych dzieci nie przypomina sobie, by kiedykolwiek korzystało z internetu w obecności rodziców, pomimo że robią to regularnie.
- Mamy sporo zgłoszeń od dzieci, które natrafiły na nieodpowiednie treści w internecie, i szukają u nas pomocy. Jest ich coraz więcej. Pojawiają się nawet takie w wieku 8 do 10 lat. A oglądanie pornografii może być szkodliwe dla rozwoju psychoseksualnego dziecka w takim wieku. - mówi Marta Wojtas koordynatorka Helpline.org.pl - projektu Fundacji Dzieci Niczyje, który od ponad 5 lat zajmuje się pomocą dzieciom doświadczającym zagrożeń online.
Na pytanie, czy kontrola jest dobrą formą przeciwdziałania dostępowi młodych ludzi do pornografii, odpowiada: - Tematy wolności w internecie i dobra dziecka trudno ze sobą połączyć, bo one często nie idą ze sobą w parze. Czy ludzie mogą żyć bez pornografii? Myślę że tak. A takie ograniczenie na pewno byłoby korzystne dla kondycji psychicznej młodych ludzi. Pojawia się w związku z tym temat, czy jest to cenzura czy nie. - dodaje.
Problemem jest jednak ciągle według Marty Wojtas zabezpieczenie takich treści: - Wyskakuje jakiś baner z informacją o dostępie dla osób powyżej 18 r.ż, który bardzo łatwo ominąć, a często nawet i tego nie ma, kiedy strona zarejestrowana jest w jakimś egzotycznym kraju.
Najlepszym wyjściem jest według niej łączenie różnych form działania: - Obok edukacji i uświadamiania muszą pojawiać się zabezpieczenia techniczne, np. filtry zakładane przez rodziców, czy blokady z poziomu dostawcy internetu. Sama blokada treści nie wystarczy, bo niebezpieczeństwo dotyczy też uwodzenia dzieci przez dorosłych. Pewnych rzeczy można po porostu je nauczyć. One mają swój rozum i są w stanie unikać takich rzeczy. Wiedza staje się dla nich zapleczem, zasobem ochronnym, do którego dziecko ma dostęp w każdej chwili.
Fundacja Dzieci Niczyje szacuje, że co trzecie dziecko w wieku przedszkolnym w Polsce wchodzi do sieci raz w tygodniu na przynajmniej 45 minut. Wpływa na to ma przede wszystkim wciąż postępujący rozwój technologiczny, coraz powszechniejszy dostęp do sieci oraz jej coraz większa popularność.
W ramach programu "Dziecko w Sieci" Fundacja Dzieci Niczyje prowadzi również projekt edukacji internetowej dla najmłodszych "Sieciaki.pl".
SOPA, PIPA
Poprzednie propozycje legislacyjne zakładały w USA bardzo szerokie uprawnienia dla prokuratora w przeciwdziałaniu przestępstwom internetowym. Mógłby on interweniować w przypadku naruszeń na stronach zarejestrowanych poza granicami USA. Obostrzenia zwiazane z prawami autorskimi dotyczyłyby nawet użytkownika, który wrzucił na YouTube'a swoje wykonanie czyjejś piosenki. Ostatecznie Biały Dom wyraził zaniepokojenie ustawami, wydając oświadczenie, że proponowane prawo nie odpowiada "szerokiemu zakresowi podmiotów korzystających z internetu". Prezydent Obama stwierdził później, że nie będzie popierał prawa, które ogranicza wolność słowa i zmniejsza bezpieczeństwo w internecie.