
Dawno nie widziałem tak jawnego faszystowskiego ataku w Polsce. Księgarnia Hiszpańska we Wrocławiu najpierw została przyozdobiona muralem Tomka Brody. Wytrzymał rok. Nagle komuś coś się najwyraźniej przypomniało albo tak długo się zbierał, aż w końcu zniszczył go czarnym sprejem. I to żeby było jeszcze "won z Polski!", "Polska dla Polaków" i takie tam. Nie! Są nawiązania do faszystowskiej organizacji Falanga.
Tomasz Broda, który namalował swój mural we Wrocławiu, mocno inspiruje się kubizmem Picassa. Widać to zresztą w jego pracy, choć sama miała nawiązywać do hiszpańskiej literatury na 400-lecie śmierci Miguela de Cervantesa, twórcy postaci Don Kichota. Notabene, wandal zamalował wizerunek pro-Francowskiego noblisty Camilo José Cela.
– Gdy zobaczyłam to rano byłam w szoku i niemal doznałam zawału serca, bo akurat była rocznica wybuchu wojny domowej w Hiszpanii, a wieczorem mieliśmy mieć u nas spotkanie i dyskusję z anarchistami na ten temat – relacjonuje właścicielka Księgarni Hiszpańskiej Ewa Malec. – Hiszpania jest ciągle bardzo wyraźnie podzielona, ciągle są też dyskutuje o tamtych wydarzeniach. To dla nich bolesny temat. Jednak nie mógł tego zrobić żaden Hiszpan, bo napisy mają błędy językowe, a nie ortograficzne. Zresztą anarchiści z którymi rozmawiałam mówią, że wiedzą kto to, bo poznają tę "rękę i kreskę" – tłumaczy Ewa Malec.
