Dawno nie widziałem tak jawnego faszystowskiego ataku w Polsce. Księgarnia Hiszpańska we Wrocławiu najpierw została przyozdobiona muralem Tomka Brody. Wytrzymał rok. Nagle komuś coś się najwyraźniej przypomniało albo tak długo się zbierał, aż w końcu zniszczył go czarnym sprejem. I to żeby było jeszcze "won z Polski!", "Polska dla Polaków" i takie tam. Nie! Są nawiązania do faszystowskiej organizacji Falanga.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Tylko niech nikt zaraz nie poprawi mnie, że to nie "faszyści" tylko "prawdziwi patrioci". Jak byk widać na ścianie po pierwsze napis "Hasta la vista antifastista" co sugeruje, że jego autor przegania antyfaszystów. Po drugie: "Cara al sol" (w napisie jest błąd, powinno być "al", nie "el). To hymn faszystowskiej organizacji politycznej, której przewodził hiszpański dyktator Francisco Franco.
Wiadomo też, kto stoi za atakiem, bo wandale zostawili po sobie słynny krzyż celtycki. To symbol m. in. Narodowego Odrodzenia Polski, ale i innych neofaszystowkich grup. Wystarczy też spojrzeć na komentarze pod postem na Facebooku. W jednym ktoś wrzucił zdjęcie z charakterystycznym "pozdrowieniem".
Wojna domowa w czasie rządów Franco pochłonęła setki tysięcy ofiar. W 1937 roku jego siły lotnicze wsparły niemieckie Lufftwaffe i wspólnie zbombardowały hiszpańskie miasto Guernica. Temu tragicznemu w skutkach (zginęło 120 osób) wydarzeniu swój obraz poświęcił Pablo Picasso.
Zamaluj mural, bo czerwony!
Tomasz Broda, który namalował swój mural we Wrocławiu, mocno inspiruje się kubizmem Picassa. Widać to zresztą w jego pracy, choć sama miała nawiązywać do hiszpańskiej literatury na 400-lecie śmierci Miguela de Cervantesa, twórcy postaci Don Kichota. Notabene, wandal zamalował wizerunek pro-Francowskiego noblisty Camilo José Cela.
Księgarnia Hiszpańska mieści się w centrum Wrocławia. Pseudo-grafficiarzom mogło oczywiście nie spodobać to, że pełni też funkcję kawiarni w której przesiadują obcokrajowcy, by przy winie poczytać książkę i podyskutować. Wiadomo też, że czerwony kolor działa na niektóre osoby jak płachta na byka, jednak ludzie opanujcie się! Co jak co, ale faszyzm, zwłaszcza w Polsce, to rzecz zupełnie nie do przyjęcia. Niestety, Wrocław od dawna zmaga się tym problemem, skrajna prawica ma tam spore wzięcie.
Akcja, rodzi reakcję
– Gdy zobaczyłam to rano byłam w szoku i niemal doznałam zawału serca, bo akurat była rocznica wybuchu wojny domowej w Hiszpanii, a wieczorem mieliśmy mieć u nas spotkanie i dyskusję z anarchistami na ten temat – relacjonuje właścicielka Księgarni Hiszpańskiej Ewa Malec. – Hiszpania jest ciągle bardzo wyraźnie podzielona, ciągle są też dyskutuje o tamtych wydarzeniach. To dla nich bolesny temat. Jednak nie mógł tego zrobić żaden Hiszpan, bo napisy mają błędy językowe, a nie ortograficzne. Zresztą anarchiści z którymi rozmawiałam mówią, że wiedzą kto to, bo poznają tę "rękę i kreskę" – tłumaczy Ewa Malec.
Graffiti na muralu zostało szybko pomalowane, by nie odstraszało ludzi. – Dla mnie jako człowieka sztuki i historyka jest to paskudne, bo ktoś takim bazgrołem zniszczył mural, który był właśnie dziełem sztuki. To tak jakby ktoś pomazał obraz w galerii – mówi właścicielka. – Jestem zszokowana też dlatego, bo nasz lokal od samego początku wyróżniał się otwartością. Mógł tu przyjść każdy, zostawiając przy tym topór wojenny przy wejściu. To rodzaj azylu. Nieraz były sytuacje, że w jednej sali siedziała "Kultura Równości", a w drugiej pielgrzymi do Composteli i nikt nikomu nie przeszkadzał, a wręcz ze sobą rozmawiali. To jest właśnie główna cecha tego miejsca w które włożyłam całe swoje życie i serce i dalej to zamierzam robić – zapewnia Ewa Malec. Postanowiła zrobić zdjęcia i ze łzami w oczach wrzuciła post na Facebooka. Odzew był ogromny.
Są ludzie, którzy nienawidzą książek i lewicy, są też tacy, którzy wspierają kulturę i mają otwarte umysły. Wczoraj ruszała zbiórka na naprawę muralu... i już niemal udało się uzbierać wymagane 5000 złotych. Pieniądze pójdą na farby, rusztowania i pracę artysty. W przyszłym tygodniu Księgarnia planuje połączyć odmalowanie muralu z happeningiem i antyfaszystowską edukacją. Przykra "akcja" wyjdzie więc na dobre, a historia wojny domowej w Hiszpanii niech posłuży za przykład tego, do czego prowadzi brak kompromisu i porozumienia między skrajnymi ideologiami.