Przed chwilą telewizyjne orędzie wygłosiła premier Beata Szydło. Z prawie 5 minutowego przemówienia wynika, że Prawo i Sprawiedliwość nie cofnie się przed niszczeniem Sądu Najwyższego i całego sądownictwa. Nadzieja na przynajmniej małe zmiany znika w coraz szybszym tempie.
W orędziu Beata Szydło po raz kolejny powiedziała, że system sądownictwa w Polsce funkcjonował źle, a zmiany, których jesteśmy świadkami są "odpowiedzią na potrzeby wszystkich Polaków". Według polskiej premier, dotychczas nie było demokratycznej kontroli nad sądami i wzorem państw Zachodu, takową trzeba wprowadzić. Po raz kolejny przywołała zmanipulowane przykłady krajów Unii Europejskiej, w których politycy wybierają sędziów, jednak spośród osób delegowanych przez środowiska prawnicze.
Nie mogła także pominąć tego, co działo się w Sejmie przez ostatnie trzy dni. Działania posłanek i posłów opozycji nazwała "awanturą i prowokacjami opozycji, która mianowała się opozycją totalną". - Opozycja dziś krzyczy i tupie, dlatego apeluję o rozsądek i odpowiedzialność- dodała. Zarzuciła także oderwanie się polityków opozycji od problemów zwykłych obywateli.
- Do tej pory, w Polsce, Temida miała zasłonięte tylko jedno oko - tak polska premier zobrazowała jej zdaniem brak równości i niezależności sędziów, którzy mieli zwracać uwagę tylko na ludzi wyżej postawionych i mających większe wpływy, a omijać sprawy zwykłych obywateli. Reformę uzasadniała także "licznymi przypadkami patologii, z których środowisko sędziowskie nie potrafiło się samo oczyścić".
Na koniec zapewniła - Nie damy się zastraszyć polskim i zagranicznym obrońcom interesów elit. Jej zdaniem bronią one poprzedniego ustroju III RP. Całe orędzie pokazało jedno: nadzieja na zmianę kursu umiera dosyć szybko. Będzie naprawdę ostro.