
Pierwszy w wolnej Polsce I prezes Sądu Najwyższego, legenda walki z PRL i autorytet konserwatystów prof. Adam Strzembosz wraz z liderami opozycji wystąpił na trwającej właśnie wielotysięcznej manifestacji po Pałacem Prezydenckim. Jego obecność już stała się symbolem walki o trójpodział władzy i niezależność Sądu Najwyższego.
REKLAMA
Obecność 87-letniego profesora Adama Strzembosza na manifestacji pokazuje to, że obecna sytuacja jest naprawdę poważna. Krótkie wystąpienie współtwórcy i pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, który walczył o wolność w czasach PRL-u, swoim zdeterminowaniem, poświęceniem, wyważeniem i słowami poruszył tłum zebrany na Krakowskim Przedmieściu.
- Nigdy nie przejawiałem odwagi wojskowej, troszkę zostało mi odwagi cywilnej. Jestem wśród państwa, nie dlatego, że chciałbym włączyć się w działalność polityczną. Jestem bezpartyjny od urodzenia. Są jednak takie chwilę, sytuacje, w których nie można stać z boku - powiedział profesor Strzembosz.
- Zakłamuje się mówiąc, że Sąd Najwyższy, to skamielina komunizmu – mówił prof. Adam Strzembosz. I dodał, że stwierdzenie, iż sędziowie są jedyną grupą zawodową, która nie została zlustrowana, jest nieprawdą. - Ale zdarzają się niezlustrowani dyplomaci – podkreślał, odnosząc się tym sposobem do męża prezes trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłebskiej, który jak się okazało był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa pod pseudonimem "Wolfgang".
Na koniec zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy - Zwróciłem się do pana prezydenta, żeby nie ubrudził się tą ustawą, bo kiedyś powiedzą: podpisał ustawę wprowadzającą zbiorowa odpowiedzialność. A to ma odpowiednie konotacje historyczne - przypomniał prof. Adam Strzembosz. Na zakończenie przemówienia, profesor dostał brawa od tysięcy manifestujących.
Służby podają, że pod Pałacem Prezydencki jest ok. 50 tysięcy osób. Protesty trwają także w kilkudziesięciu miastach i miasteczkach w całym kraju.
