Forda Kugę można polecić tym, którzy chcą mieć za rozsądne pieniądze po prostu fajne auto. I choć to "tylko" facelifting, zapewne znajdzie się wielu chętnych na ten model. Bo to samochód, który nie tylko świetnie jeździ, ale i w którym po prostu… wszystko działa.
Coś jest w tej telewizyjnej reklamie nowego SUV-a od Forda. Każdy właściciel tego auta rzeczywiście "może obudzić w sobie Kugę". Bo Kuga jest przyjemna, wywołuje uśmiech na twarzy, dobrze wygląda – i to nie koniec jej zalet.
Amerykańska uroda
Po pierwsze, fordowski kompaktowy SUV jest całkiem spory. Oczywiście to żaden gigant, ale w aucie bardzo komfortowo będą podróżować cztery osoby. Zarówno z przodu, jak i z tyłu. Kuga może się też podobać. Charakterystyczne, "suvowate" nadwozie, pozbawione zbędnych obłości, przypadnie do gustu wielu osobom.
Po modernizacji producent zastosował nowe efektowne reflektory (w tym wypadku biksenonowe) z pomarańczowymi kierunkowskazami, które w połączaniu z masywnym, chromowanym grillem nadają auto stylu amerykańskiej terenówki. Zmieniły się także tylne lampy i pokrywa bagażnika. Całość uzupełnia wyjątkowy lakier, swojego rodzaju bardzo ciemna butelkowa zieleń. Nazywa się Green Instinct.
W środku auto również cieszy wyglądem. Doświetla je panoramiczny szklany dach. Kierownica świetnie leży w dłoniach i jest wykończona delikatną skórą, zastosowane fotele są bardzo wygodne. Ośmiocalowy ekran (nowość po liftingu) dotykowy umieszczony centralnie w kokpicie jest bardzo intuicyjny w obsłudze.
Warto dodać, że system infotainment też wygląda nieźle – co nie jest regułą w nowych autach. Miłym akcentem jest możliwość zmiany oświetlenia wnętrza. Do wyboru jest kilka kolorów. Zniknęła także dźwignia hamulca ręcznego. Teraz jest on elektryczny.
Pewna jazda
Ogółem auto fajnie wygląda i fajnie się je obsługuje. Tak po prostu. I co ważne, równie przyjemnie jeździ. Kuga, jak to w Fordach najczęściej bywa, ma świetny układ kierowniczy. Zawieszenie jest idealnie sztywne i stanowi świetny kompromis między komfortem a możliwościami dynamicznej jazdy. Zastosowany napęd na cztery koła potęguje tylko to wrażenie. Kuga aż zachęca do wchodzenia w zakręty z prędkością, na jaką w innym niewielkim SUV-ie nie zdecydowalibyście się. Auto mimo to ciężko doprowadzić do granic. Kierowca zawsze ma kontrolę. Pomaga w tym oczywiście elektronika, która w miarę potrzeby i sytuacji bardzo żywiołowo przerzuca moc na poszczególne koła.
Testowany model napędza dwulitrowy silnik wysokoprężny o mocy 150KM. Silnik sprawnie rozpędza ponad półtoratonowe auto, w zupełności wystarczy większości kierowców, którzy nie poszukują sportowych emocji z jazdy. Jeśli do czegoś można się przyczepić, to do jego pracy w początkowej fazie, na niskich obrotach. Jest wtedy trochę ospały, co utrudnia sprawne ruszenie świateł.
Łatwiej może byłoby z automatem – testowany model był wyposażony w sześciobiegową skrzynię manualną. Bardzo przyjemną w użyciu i bardzo precyzyjną, ale to SUV. Aż się prosi o automat. Średnio cieszy za to spalanie w kontekście wakacji – w trasie po drogach krajowych Kudze wystarczy ok. 6,5 litra oleju napędowego, a przy prędkości autostradowej – o litr więcej. W mieście samochód spali więcej – około dziewięciu, dziesięciu litrów.
Wszystkie systemy sprawne
Najfajniejsze w Kudze jest jednak to, że to auto po prostu działa. To nie jest takie oczywiste. Próbowaliście kiedyś w jakimkolwiek Volskwagenie ustawić nawigację za pomocą poleceń głosowych? Po prostu nie da się i już. Powiecie "Warszawa, Okopowa", w najlepszym przypadku wyjdzie mu "Warszawa, Obozowa" albo i coś totalnie innego. Podobne problemy są i w innych markach.
A w Kudze to po prostu… działa. Mówię i jadę. Skuteczność stuprocentowa. Inny "bajer" to samodzielne parkowanie, które w fordowskim SUV-ie jest dziecinnie łatwe (zresztą jak się kiedyś przekonaliśmy, system autonomicznego parkowania to mocna strona Forda). Kuga parkuje i kopertą, i prostopadle. Zwłaszcza koperta jest przydatna, bo ten manewr sprawia problemy wielu kierowcom. Kuga parkuje zresztą z wielką gracją. Łatwo znajduje miejsca, kontruje w razie potrzeby, wreszcie wjeżdża. A jak zaparkuje krzywo, to chce wyjechać do przodu, żeby wyrównać. I potrafi naprawdę dużo. Nawet zaparkować tyłem na parkingu ze skośnymi miejscami parkingowymi.
W manewrach na parkingu pomaga również bardzo wyczulony system kontroli ruchu poprzecznego. Z kolei żeby otworzyć klapę bagażnika, wystarczy naprawdę niedbale machnąć nogą pod nadwoziem. Bez specjalnego silenia się i walenia po oponach czubkami butów. Bułka z masłem.
To się opłaca
I tu jest właśnie klucz. Wiele aut w tej klasie w podobnej cenie oferuje podobne rozwiązania. Kuga jednak nie dość, że ładna, to jeszcze jest wyjątkowo przyjemna w codziennej eksploatacji. Nie denerwuje cię. A to ważna przewaga.
A to wszystko przy umiarkowanej cenie. Kuga po liftingu, pomimo tak wielu zmian, jest bowiem tańsza niż wcześniej. Cennik zaczyna się bowiem od 86 tysięcy, a za te pieniądze otrzymujemy już nieźle wyposażone auto, m.in. z podgrzewanymi fotelami czy światłami do jazdy dziennej. Drogo nie jest.