
Komisja Europejska właśnie podjęła decyzję o wszczęciu postępowania wobec Polski w sprawie ustawy o sądach powszechnych, podpisanej ostatnio przez prezydenta Andrzeja Dudę i opublikowanej w dzienniku ustaw. Odbędzie się tez debata nad stanem praworządności w Polsce i zawetowanych rozwiązań dotyczących Sadu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa.
REKLAMA
Komisja Europejska rozpoczęła postępowanie przeciwko naszemu krajowi o naruszenie unijnego prawa w związku z przyjętą ustawą o sądach powszechnych. Oficjalne pismo w tej sprawie zostało wysłane do władz. Zapadła też decyzja o tym, że 31 sierpnia zbierze się komisja ds. wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Parlamentu Europejskiego, która ma debatować wraz z Fransem Timmermansem nad stanem praworządności w Polsce.
Teraz najlepsze. Coś, po czym Kaczyński i Ziobro uśmiechną się pobłażliwie i powiedzą "tylko tyle"? Główne zastrzeżenie Komisji Europejskiej dotyczy "dyskryminacji ze względu na płeć z powodu wprowadzenia odmiennego wieku wcześniejszego przejścia na emeryturę dla kobiet (60 lat) i mężczyzn (65 lat) sprawujących urząd sędziowski". Zdaniem Komisji jest to sprzeczne z art. 157 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz dyrektywą w sprawie równości płci w dziedzinie zatrudnienia i pracy.
W ramach procedury o naruszenie unijnych przepisów Komisja zamierza przedstawić polskim władzom zastrzeżenie w związku z uprawnieniami ministra sprawiedliwości do weryfikacji i przedłużania kadencji prezesów sądów, jak również do ich odwoływania. Te zapisy, zdaniem Komisji, podważą niezależność polskich sądów.
Nad Polską wciąż wisi widmo uruchomienia tzw. wariantu atomowego, czyli artykułu 7. traktatu unijnego, który za nieprzestrzeganie unijnego prawa przewiduje nałożenie sankcji i kar finansowych. Co prawda, Viktor Orban cały czas deklaruje pełną solidarność z Polską i zablokowanie takiej decyzji, jednak coraz częściej pojawiają się co do tego poważne wątpliwości.
