Na dość odważny krok zdecydowali się w czwartek politycy Platformy Obywatelskiej. Między innymi Grzegorz Schetyna i Borys Budka udali się do Kostrzyna nad Ordą, by tam spotkać się z młodymi Polakami na Przystanku Woodstock. – Chcieliśmy tu być symbolicznie, żeby pokazać, że wspieramy Jurka Owsiaka, organizatorów, a przede wszystkim ludzi – oznajmił przewodniczący największej partii opozycyjnej.
Może na Przystanku Woodstock nie roi się od wyborców Prawa i Sprawiedliwości, ale polityk żadnej innej partii też nie może być tam pewien, że nie będzie musiał zmierzyć się z naprawdę twardym i wymagającym "suwerenem". Ryzyko spotkania twarzą w twarz z setkami tysięcy młodych Polaków podjęli dziś jednak politycy Platformy Obywatelskiej.
W Kostrzynie nad Odrą pojawili się między innymi Kinga Gajewska-Płochocka, Marta Golbik, Borys Budka (wraz z rodziną), Bartosz Arłukowicz, Arkadiusz Myrcha i Grzegorz Schetyna. I wygląda na to, że przez woodstockowiczów zostali oni przyjęci całkiem ciepło. Na wystawionej przez PO tablicy "My Europejczycy" zaroiło się od podpisów, a przewodniczący partii stał się popularnym kompanem do festiwalowego selfie.
– Chcemy podkreślić naszą obecnością. To, że polityka kocha muzykę, a przynajmniej część tej dobrej polityki – mówił Grzegorz Schetyna na Przystanku Woodstock. Ten festiwal ma swoją historię, jest najlepszą kontynuacją tego, co jeszcze w latach 80-tych czy 90-tych tworzyło tę kulturę muzycznych festiwali – dodał szef PO.