Aplikacja stworzona z inicjatywy MON-u  ma pilnować formy żołnierzy WOT-u, albo przygotować fizycznie kandydatów. Podjąłem się tego wyzwania.
Aplikacja stworzona z inicjatywy MON-u ma pilnować formy żołnierzy WOT-u, albo przygotować fizycznie kandydatów. Podjąłem się tego wyzwania. Fot. screen z play.google.com
Reklama.
Przygotowania należało zacząć od instalacji aplikacji ze sklepu Google Play. Zawsze przed instalacją jakiejkolwiek apki patrzę na oceny i komentarze na jej temat. Pierwsze co rzuca się w oczy, to ogromna rozbieżność ocen. Są albo najsłabsze, albo najlepsze (tych jest więcej, ale bez komentarzy i w ilościach hurtowych). Czyżby prorządowe trolle dotarły i do sklepu z aplikacjami? No dobra, czas zaczynać prawdziwą wojskową przygodę z aplikacją!
logo
Fot. screeny z telefonu autora

Na początku dostałem informację, że muszę przejść test sprawnościowy, aby aplikacja stworzyła dla mnie plan treningowy. Nie ukrywam, spodziewałem się jakiegoś limitu czasu, stopera i podstawowych wskazówek. Jednak nic tam takiego nie ma. Musiałem wprowadzić tylko maksymalną ilość powtórzeń danego ćwiczenia, jakie zdołam wykonać. A są tylko cztery: pompki, przysiady, brzuszki i podciągnięcia na drążku. Zrobiłem więc test w czasie pisania tekstu w redakcji, żeby wyniki były jak najświeższe.
I tak: pompek udało mi się zrobić 40, przysiadów 50, brzuszków 75, a podciągnięć tylko 7 (zawsze była to moja pięta achillesowa, przedramiona do znacznej poprawy!). Wprowadziłem te dane i aplikacja opracowała dla mnie ośmiotygodniowy trening. Są w nim ćwiczenia z testu, a do tego jeszcze marszobieg, bieg, chód z obciążeniem i pływanie. Na początku 2 km marszobiegu to niezbyt wygórowane zadanie, ale podejrzałem już następne tygodnie i pod koniec będzie ciężko: 10 kilometrów z 15-kilogramowym obciążeniem.
logo
Treningi z pierwszego, czwartego, siódmego i ósmego tygodnia planu. Fot. screeny z telefonu autora
Pomijając walory estetyczne aplikacji, które są wątpliwe, w tym przypadku liczy się sam trening. A ten jest ułożony w sposób amatorski, opisy ćwiczeń nie powalają, a zasada progresu w rozpisanych tygodniach opiera się na najprostszej zasadzie znanej choćby z popularnego wyzwania "100 pompek". I intryguje też to 12-minutowe pływanie... Nie pomoże nam usługa lokalizacji, która mogłaby choćby zliczać przebytą drogę z rzeczonym obciążeniem, nie ma też stopera, który określałby ramy czasowe na zadanie i motywował do dawania z siebie wszystkiego. Ta aplikacja to zwykły kalendarz treningowy, który rozpisać może średnio rozgarnięty bywalec siłowni.
Jeżeli Wojska Obrony Terytorialnej mają wyglądać i działać jak ta aplikacja, to ja jednak poprzestanę na teście sprawnościowym. Już odechciało mi się zostawać żołnierzem WOT-u. Idę za to dziś wieczorem na basen. Na więcej niż 12 minut.