Reforma sądów jest wprowadzana tak szybko, że nawet nie udało się przygotować potrzebnego systemu informatycznego.
Reforma sądów jest wprowadzana tak szybko, że nawet nie udało się przygotować potrzebnego systemu informatycznego. Fot . Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Systemy informatyczne miały wesprzeć wymiar sprawiedliwości. Jednak póki co nie widać ich nawet na horyzoncie.
- Ten system nie istnieje, miał być wprowadzony jako program pilotażowy w dwóch sądach, które podlegają Sądowi Okręgowemu w Warszawie i nie został przesłany do testowania - mówiła Radiu ZET prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Małgorzata Kluziak.
– Obywatel zyskuje gwarancję, że nikt nie wskaże palcem sędziego, który osądzi jego sprawę – mówił wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Resort zapewniał, że "specjalny elektroniczny system wzorowany na niemieckim 'zważy' gatunkowo poszczególne sprawy i doprowadzi do sytuacji, że żaden z sędziów w Polsce nie będzie miał większego zakresu obowiązków niż jego kolega z wydziału czy sądu". W teorii brzmiało to naprawdę obiecująco.
System jednak jest w powijakach i łączy się z drugim aspektem nowelizacji. I to na niekorzyść obywatela. Od jutra Zbigniew Ziobro zgodnie z podpisaną przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawą będzie mieć zwiększone uprawnienia przy powoływaniu i odwoływaniu prezesów sądów. Nie będzie potrzebować opinii zgromadzeń ogólnych sądów.
Nowelizacją zajmuje się Komisja Europejska. Główne zastrzeżenia dotyczą dyskryminacji ze względu na płeć sędziów. Według noweli kobiety będą mogły iść na emeryturę w wieku 60, a mężczyźni 65 lat.
Aktualizacja: po publikacji dostaliśmy wiadomość z Ministerstwa Sprawiedliwości, że ma jeszcze czas na wprowadzenie systemu losowania spraw.
Wioletta Olszewska
Wydział Komunikacji Społecznej i Promocji MS

"System losowania ma ruszyć do końca roku. Zgodnie z przepisami zawartymi w Regulaminie urzędowania sądów powszechnych w okresie przejściowym obowiązują dotychczasowe zasady przydzielania spraw sędziom."

Sądy będą więc jeszcze jakiś czas działać po "staremu".
Źródło: dziennik.pl