"30 żołnierzy? A co z resztą? Na urlopach?" Internauci kpią z deklaracji pomocy MON dla ofiar wichur i nawałnic
Bartosz Świderski
17 sierpnia 2017, 05:33·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 17 sierpnia 2017, 05:33
Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło w końcu, że w woj. kujawsko-pomorskim zjawią się żołnierze. Do Rytla, gdzie od kilku dni dziesiątki wolontariuszy bez wytchnienia próbuje udrożnić Brdę, przybyło 70 żołnierzy. To i tak dużo, w całym kujawsko-pomorskim wysłano dodatkowych... 30.
Reklama.
30 żołnierzy i ponad 40 jednostek sprzętu wojskowego – taką pomoc zadeklarowało MON w województwie kujawsko-pomorskim, które najbardziej ucierpiało w trakcie nawałnicy. To informacja Polskiego Radia.
Wiadomość natychmiast została skomentowana przez internautów.
"30 żołnierzy to jakiś żart"; "Szkoda tylko, że dopiero po pięciu dniach i nagonce medialnej. Swoją drogą to dlaczego tylko 30 żołnierzy? Reszta na urlopach?" – zastanawiają się niektórzy z nich.
Opozycja, ale i zwykli mieszkańcy z niechęcią patrzyli na te wizyty. W ich ocenie zabrakło zwykłej empatii, oficjele pojawili się zbyt późno, a pomoc, jaką obiecują jest zwyczajnie niewystarczająca. Sołtys miejscowości Rytel, gdzie skala zniszczeń jest po prostu porażająca, od samego początku próbował uprosić wojewodę o wprowadzenie na terenie gminy Czersk stanu klęski żywiołowej. Ten jednak nie widzi takiej potrzeby.
Tymczasem szef MSWiA Mariusz Błaszczak zapewnia, że rząd panuje nad sytuacją. W TVP Info minister zapewniał, że pierwsza pomoc finansowa już dotarła do najbardziej potrzebujących gmin. Błaszczak ujawnił, że rząd zabezpieczył około 30 mln złotych na pomoc dla poszkodowanych przed nawałnicę.
Te siły i środki są adekwatne i zostały uruchomione zgodnie z zapotrzebowaniem. MON pozostaje w stałym kontakcie z przedstawicielami samorządów oraz administracji państwowej. Pomoc wojskowa będzie udzielana stale, aż do czasu, gdy będzie istniała taka potrzeba.