Patrząc na to, co mówi się po każdym z zamachów w Europie Zachodniej można dojść do wniosku, że lepiej byłoby nie zapraszać publicystów do ich komentowania. W przypadku ostatniego zamachu w Barcelonie, jego powodem okazuje się być... rozwiązłość.
Nie można było oczekiwać, że głównym tematem dzisiejszego programu publicystycznego mogłoby być coś innego niż czwartkowy zamach w Barcelonie. Jednak po raz kolejny widać, jak ważny jest dobór gości w takim programie, w takiej sytuacji.
Okazuje się bowiem, że to co stało się w Hiszpanii jest wynikiem... rozwiązłości, która panuje w Barcelonie. Przynajmniej tak uważa ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny tygodnika "Idziemy". – Jednym z powodów ataków jest obrzydzenie niektórymi nurtami subkultury zachodniej, zwłaszcza rozwiązłości – stwierdził ksiądz Zieliński. – Jeżeli mielibyśmy szukać najbardziej rozwiązłego miasta w Hiszpanii, to ja bym wskazywał na Barcelonę. To jest dodatkowe prowokowanie tych, którzy są radykalnymi muzułmanami – dodał redaktor naczelny "Idziemy" i dodał: – Ja nie twierdzę, że jak ktoś jest rozwiązły, to można go zabić.
Ksiądz Zieliński uznał też Barcelonę za najbardziej kosmopolityczne miasto w Hiszpanii, co jego zdaniem przyciągnęło terrorystów.
Pozostali goście "Salonu Dziennikarskiego" (Ryszard Makowski, Wojciech Reszczyński i Piotr Skwieciński) mówili o "religijnej wojnie hybrydowej" i "III wojnie światowej z islamem". Można mieć tylko nadzieję, że kiedyś zacznie obowiązywać stara prawda, iż mowa jest srebrem, a milczenie złotem.