Nagrany sam ślub i wesele? Gdzie tam! Nie może być nudno i sztampowo, przecież to najważniejszy dzień w życiu. A noc to już w ogóle. Współczesne filmy z uroczystości, kiedy to młodzi mówią sobie "tak", przypominają bardziej wielkie epopeje, niż to, co było standardem kilkanaście lat temu. Przygotowania do ślubu, podróż do kościoła i na salę oraz samo wesele czy oczepiny. To już standard, który każdy zna i widział, lub przynajmniej się domyśla jak to wygląda. Niektóre filmy mają też pikantny "epilog".
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
– Kiedyś kręciliśmy film z nocy poślubnej w "starym stylu". W stodole, na sianie, był nawet podglądający całą akcję ojciec, który zacierał przy tym ręce – wspomina Józef Przybysz ze studia Wera-mix. – Chodziliśmy po wsi wraz tatą panny młodej w poszukiwaniu odpowiedniego pleneru. "Stasiek, masz siano w stodole? Bo córka chciała nakręcić noc poślubną". Sama scena była oczywiście namiastką tej prawdziwej. Nie wszystko w filmie musi być pokazane, reszty trzeba się domyślić – wyjaśnia Przybysz. Produkcje, które znajdziemy w internecie faktycznie pobudzają wyobraźnię. Zastanawiamy się przede wszystkim nad tym, co my właściwie w tym momencie oglądamy i jak tu trafiliśmy? I czemu to w ogóle trafiło do sieci!
Bardziej odstrasza niż podnieca
Filmy z nocy poślubnych są kolejnym kamyczkiem w ogródku dla osób, które nie chcą się pobierać ze względu na całą otoczkę. Jeśli tak wygląda ta magiczna noc, to ja podziękuję. Internauci nie zostawiają suchej nitki na oglądanych bohaterach. Na forum Kafeterii znalazłem w sumie jeden pozytywny komentarz, który popiera całą koncepcję "Hmm nie wpadłam na to, fajny pomysł. Tym bardziej, że nie jesteśmy tłuściochy i nawet mamy jędrne ciałka i fajny efekt może być". Reszta pyta głównie retorycznie.
"Ale dlaczego oni się ru***ją przez ubrania?" "Może zróbmy jeszcze przykładowy film z porodu od razu?" "Skąd w ludziach taka chęć do uprawiania pornografii?" "Dlaczego nie wywieszają poplamionego prześcieradła?" "Jeśli panna młoda jest dziewicą, to pierwszy raz nie jest dla niej zbyt przyjemny i kręcenie tej sceny na pewno nie będzie przyjemnością." "Kupczenie swoją intymnością." "Jeszcze trochę państwo młodzi będą nagrywać swoje wspólne sranie, na jednym kiblu rzecz jasna, co by było romantyczniej"
Kamerzyści też nie mają nic przeciwko temu. – Jest rynek i wola klienta, my jesteśmy od tego, by realizować marzenia. Granice przyzwoitości znam, a moje filmy mogą oglądać i dzieci i babcie, choć czasem trzeba trochę ograniczać młodych, bo przesadzają – mówi mówi Józef Przybysz z Wera-mix. Noc poślubna to dość intymna sprawa, niewielu się zgadza to filmować. W ciągu roku znajdzie się kilka odważnych par. – Mają budżet, chcą uwiecznić najpiękniejsze chwile, również za kurtyną – mówi operator Waldemar Solecki. – Odfajkować ślub i wesele to nie sztuka, a tak to jest chociaż jakież urozmaicenie. To nie są żadne gorszące sprawy – zapewnia kamerzysta.
Kamera, akcja! I co dalej?
Tak naprawdę w filmach z nocy poślubnej nie jest pokazane nic więcej niż w zwykłym filmie czy serialu obyczajowym wyświetlanym przed 22:00. Nikt nie mówi o wersjach "reżyserskich", czyli takich, które dostają tylko nowożeńcy (o ile takowe powstają, moi rozmówcy przynajmniej takich nie robili). To, co trafia do sieci, jest bardziej grzeczne niż sceny rozbierane w "Klanie" czy "M jak miłość". – Pocałunki, przytulanie na łóżku. Sceny aranżuje się tak jak w filmie, a nie że coś wpadnie przypadkiem. Wtedy do akcji wkracza "cenzura" – mówi Waldemar Solecki i przyznaje, że nigdy nie nakręcił prawdziwego erotyka, ani nie ma takiego zamiaru.
– Scenariusz ślubu i wesela jest tak naprawdę jeden. To dla mnie powtarzalna sprawa, choć para młoda jest bardzo ciekawa co tam będzie się działo, bo to dla nich przecież pierwszy raz. Przedstawiam im, że będzie to, to i to. Pytam czy chcą wszystko, czy tylko część. Trend jest na skrótowe rzeczy, a nie dłużyzny. Zleceń na noc poślubną nie jest tak naprawdę dużo. To dodatkowy koszt ok. 500 zł – mówi Solecki.
W filmach zazwyczaj to pan młody po ostatnim tańcu bierze pannę młodą na lub za ręce i idzie wiadomo gdzie, wiadomo po co. Kiedy zaczyna się robić gorąco, wtedy... ciach! Koniec. Niektórzy podchodzą do tego z przymrużeniem oka. – Kręcę to w formie żartu: młodym coś się dzieje, a do nocy poślubnej nie dochodzi. Np. para zaczyna baraszkować, a poukrywani znajomi próbują im przeszkodzić, albo nowożeńcy wchodzą do pokoju, a tam impreza. W jednym filmie dwie dziewczyny pomyliły łazienki, pan młody nie może się dostać do środka i nici z planu – wylicza Leszek Ankiersztejn ze Studio Video Canox. Wszystko zależy od poczucia humoru i dystansu pary młodej.
Trzeba rozdzielić filmowanie reportażowe od fabularnego. To pierwsze to typowa produkcja, która dokumentuje ten ważny dzień. W drugim przypadku dodawany jest właśnie element fikcji. – W trakcie wesela dobieramy aktorów wśród gości i kręcimy scenkę w 15-20 minut – mówi kamerzysta ze studia Canox. – Często noc poślubną łącze z zakończeniem całego filmu. Para daje sobie spokój z igraszkami, wychodzi z pokoju, dziękuje wszystkim i mówi, że chce w końcu odpocząć – mówi Leszek Ankiersztejn. U niego reportaż ze ślubu i wesela kosztuje od 2,2 tys., a rozbudowany, fabularyzowany film od 2,8 do 3,5 tys. złotych. Noc poślubna w pakiecie. Niektórzy nagrywają "pikantne" filmy mniej spontanicznie: nawet kilka tygodni później, a zdjęcia trwają dłużej. Nikt jednak nie siedzi z parą całą noc. To by było przecież krępujące. Dla wszystkich.
Kicz czy fajna pamiątka?
Noc poślubna to delikatny i osobisty temat, większość nie chce się z tym afiszować i jeśli już ją sfilmuje, to chowa do szuflady. Są i tacy, którzy lubią się chwalić i nie przeszkadza im wystawienie się na ośmieszenie. Pozwalają więc na wrzucenie radosnych chwil do internetu przez studia wideo czy zespoły. "Dostaliśmy od nich płytkę DVD ze ślubem i weselem jakiejś pary młodej, żebyśmy zobaczyli jak oni grają na żywo, jak wyglądają ich zabawy weselne. W trakcie przeglądania płytki natknęliśmy się na fragment z nocy poślubnej. Niby miało być humorystycznie - na jednej scence młodzi biorą ślub, na innej leżą sobie w łóżku pod pierzyną" pisze jeden z internautów.
– Ja robię filmy dla pary młodej, a nie publiczności z całej Polski – mówi Leszek Ankiersztejn. Podejrzewa, że trend, choć nadal niszowy, rozpowszechnił się przez internet – sam kręcę je od ponad 15 lat – mówi pracownik studia Canox. Według niego jest teraz moda... na mniejszą otwartość wśród młodych. Wszystko musi być "naj" i nie może być ośmieszania nowożeńców. – Za dużo osób podchodzi do tego zbyt poważnie, że jak nie wyjdzie, to się całe życie posypie. Niektórzy przykładają ogromną wagę nawet do koloru baloników na sali. A przecież jak się je nadmucha, to się zmienia odcień. Kiedyś ktoś zrobił o to awanturę! Coraz mniej osób ma dystans do siebie. Taki widzę trend – mówi.
Filmy z nocy poślubnej nie są niczym nowym i popularnym - przynajmniej jeśli chodzi o właściwe zlecenia, a nie liczbę wyświetleń na YouTube. Za granicą to się bardziej sprawdza, a niektórzy idą o krok dalej i filmują... podróż poślubną. Polacy (w większości) najwyraźniej nie chcą przekształcać tej wyjątkowej uroczystości w szopkę i przeginać w drugą stronę. Już nawet przy przaśności samych gier i zabaw weselnych, kręcenie nocy poślubnej wypada bardzo, ale to bardzo kiepsko. Co się dzieje w sypialni, niech zostanie w sypialni. Poza tym, czy ktoś jeszcze wierzy w mit nocy poślubnej?