Gazeta próbuje uwiarygodnić te informacje opisując prezydencki ośrodek i jego okolice. Teren otacza 150-hektarowy las, a budynki, w których wypoczywali premier i prezydent, dzieli 200 metrów. Nie przeszkodziło to jednak niektórym
snuć teorii o tajnym sojuszu. Wielu polityków uważało, że to może być sposób na omówienie wspólnych planów na wypadek popadnięcia w niełaskę Jarosława Kaczyńskiego. Beata Szydło pytana o to przez "Gazetę Wyborczą" zbagatelizowała sprawę, tłumacząc, że w "sezonie ogórkowym bardzo często tworzą się różne legendy".