"Pani z Ukrainy?"; "Dlaczego nie u siebie?" – usłyszała w sklepie Żabka Białorusinka, która od sześciu lat mieszka w Polsce. Nagłośniła sprawę, a w prywatnych wiadomościach internauci przepraszają ją za słowa sprzedawcy. – Nie mam nic przeciwko Polakom. Nie mówię, że Polacy czy Żabka są źli. Powiedziałam o tym głośno, bo widzę, co się dzieje w Polsce. Widzę jak obcokrajowców biją. To naprawdę nie jest przyjemne. Różni są też Ukraińcy, Białorusini – zaznaczyła w rozmowie z naTemat Katarzyna Jerusalimskaja.
Białorusinka Katarzyna Jerusalimskaja od kilku lat mieszka i pracuje w Polsce. W czwartek (31 sierpnia) w jednym ze sklepów Żabka w centrum Warszawy poprosiła sprzedawcę o doładowanie telefonu. "Pani z Ukrainy? Słyszę po akcencie" – odparł mężczyzna. Przyznała, że pochodzi z Białorusi. "Co pani tu robi?" – dociekał sprzedawca. Kobieta wyjaśniła, że skończyła w Polsce studia, a teraz pracuje. Mężczyzna nie odpuszczał: " A dlaczego nie u siebie?". Chwilę później odmówił jej pomocy w znalezieniu kodu, który potrzebny jest, by uzupełnić konto w telefonie. Katarzyna sprawę opisała na facebookowym profilu Żabki.
Jest Pani zaskoczona sytuacją, jaka miała miejsce kilka dni temu w sklepie Żabka?
Spodziewałam się, że kiedyś może mnie coś takiego spotkać. Teraz wszystko, co dotyczy Białorusinów, Ukraińców jest gorzej odbierane przez Polaków. Rzeczywiście niedobrze się stało. Nigdy wcześniej nic takiego mnie w Polsce nie spotkało. Zawsze Polacy byli dla mnie mili, nigdy nic złego nie powiedzieli. W sklepie było bardzo nieprzyjemnie, byłam w szoku. Popłakałam się, bo to takie sortowanie, jakbym była jakimś innym człowiekiem. Tak jak kiedyś Niemcy sortowali Żydów. Jestem zaskoczona reakcją ludzi w internecie. Nie spodziewałam się, że tak dużo osób będzie do mnie pisało.
Co piszą?
W prywatnych wiadomościach ludzie mnie wspierają, przepraszają za tę sytuację. Piszą, że jest im wstyd, pozdrawiają, życzą powodzenia, wysyłają serduszka. To bardzo miłe. Najczęściej ludzi oburza to, co usłyszałam. Bo chcę podkreślić: nie mówię, że Polacy są źli, że Żabka jest zła. Na przykład obok mojego domu chodzę do Żabki i wszyscy są przyjemni. Nie chcę bojkotu tego sklepu.
Dlaczego przyjechała Pani do Polski?
Najpierw przyjechałam na studia, ponieważ na Białorusi byłam w opozycji wobec obecnego rządu. I zabronili mi tam studiować. Musiałam więc wyjechać. Byłam wtedy młoda i chciałam się rozwijać.
W Polsce mieszka Pani od sześciu lat, czy dotychczas zdarzały się podobne sytuacje?
Najpierw kończyłam w Polsce studia, później zaczęłam pracę. Mam wielu przyjaciół Polaków. Pracowałam u Polaków. Nigdy nie miałam żadnego problemu.
Dlaczego Pani zdaniem podejście niektórych Polaków do obcokrajowców mogło się zmienić?
Nigdy w życiu nie słyszałam tak dużo w polskich mediach o Ukrainie, o Białorusi, jak w ostatnich kilku latach. Dużo się o tym mówi. I chyba Polaków ta historia zaczyna bardziej dotykać i bardziej zaczynają przeciwstawiać się cudzoziemcom. Ale nie mówię o wszystkich Polakach.
Ktoś ze strony Żabki się z Panią kontaktował, próbował przeprosić?
Nikt nie mówił, że przeprasza. Ale zostało powiedziane, że sprawa zostanie wyjaśniona i że się nią zajmują. Nic konkretnego nie powiedzieli.