Kobieta oszalała na punkcie Świeżaków z Biedronki. Zrobiła coś, za co może wylądować za kratkami
Bartosz Świderski
03 września 2017, 10:40·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 03 września 2017, 10:40
Wydawałoby się, że to niemożliwe, ale ta historia wydarzyła się naprawdę. 30-letnia mieszkanka Pułtuska tak bardzo chciała zebrać jak najwięcej Świeżaków, że popełniła przestępstwo. Teraz grozi jej 5 lat więzienia.
Reklama.
A wszystko to z powodu popularnych maskotek Biedronki, Świeżaków. 28 sierpnia rozpoczęła się kolejna odsłona akcji, która polega na zbieraniu punktów za zakupy w sklepach sieci i wymienianiu ich na pluszaki, przedstawiające różne warzywa i owoce. Każda maskotka ma swoje imię. I tak np. za zakupy w Biedronce można dostać takie pluszaki jak Groszek Grześ, Rzodkiewka Żaneta, Borówka Basia oraz Kalafior Krzyś.
Jedna z mieszkanek Pułtuska (woj. mazowieckie) poszła jednak o krok za daleko w swojej fascynacji maskotkami. Gdy zrobiła zakupy 30 sierpnia i miała właśnie odejść od kasy, wpadła na pomysł jak zdobyć dodatkowe Świeżaki nie wydając już ani złotówki w Biedronce. Korzystając z nieuwagi kasjerki ukradła pudełko z naklejkami symbolizującymi punkty uprawniające do odbioru Świeżaków. Łącznie zabrała 1378 naklejek o wartości 1 zł.
W sklepie szybko zorientowano się, że brakuje naklejek. Gdy odtworzono monitoring okazało się, że kamery zarejestrowały moment kradzieży. Sprawą szybko zajęła się policja, która zidentyfikowała i ujęła 30-letnią mieszkankę Pułtuska. Kobiecie grozi teraz 5 lat więzienia.
Niedawno pisaliśmy o tym, że rodzice noworodka, który przyszedł na świat w szpitalu w Zawierciu, chcą nazwać syna Jeronimo-Martin. Tymczasem Jeronimo Martins to nazwa portugalskiej firmy, która w Polsce posiada sieć sklepów Biedronka. Skojarzenie nasuwa się więc samo: czyżby to na cześć dyskontów?! Tym bardziej, że nazwisko chłopca wskazuje, iż nie pochodzi on raczej z Półwyspu Iberyjskiego.