
Dzieci, które mają jeszcze zęby mleczne, zostały wyrzucone z łódzkiego przedszkola. Czwórka dzieciaków w wieku od 5 do 4 lat ucierpiała przez konflikt rodziców z władzami przedszkola.Mowa o pięcioletnich Marcelu i Klaudii i o rok młodszych Amelii i Antosiu. Wszyscy zostali wyrzuceni z przedszkola.
REKLAMA
Przyjaźnili się i lubili spędzać czas razem. Chodzili do jednej grupy, ufali nauczycielom. Decyzją dyrekcji przedszkola dzieci zostały rozdzielone do czterech grup. Nie znały w nich innych dzieci ani opiekunów. Dostały też inne szafki, bez obrazka pomagającego rozpoznać własną szafkę. Mają go wszystkie inne dzieci. Rodzice odczytali to jako szafki karne.
Co jest powodem takiego potraktowania dzieci? Konflikt z dyrekcją. Rodzice skrytykowali właścicielkę przedszkola i jego dyrektorkę za zwolnienie jednej z pracownic. I za sposób jej zwolnienia. Nauczycielce wmówiono, że najkorzystniej będzie jej odejść z pracy za porozumieniem stron. Kobieta straciła w ten sposób pieniądze z tytułu wypowiedzenia. Rodzice powiedzieli dyrektorce placówki Małgorzacie Kowalczyk-Piekarskiej, co o tym sądzą. Właścicielka przedszkola Edyta Osuch otwarcie powiedziała, że to właśnie ta rozmowa zdecydowała o zakończeniu współpracy z rodzicami.
Zdaniem właścicielki, rodzice byli agresywni i zagrozili, że jeśli nauczycielka nie wróci do pracy, to zniszczą wizerunek przedszkola. 23 sierpnia przedszkole wysłało listy do rodziców o zakończeniu umowy z dwutygodniowym okresem wypowiedzenia. Oznacza ono, że choć dzieci rozpoczną rok w przedszkolu, będą mogły chodzić do niego tylko do końca września.
Jako powód podano to, że rodzice nie współpracowali z przedszkolem i nie akceptowali jego polityki. Dziennikarze TVN24 pytali w Ministerstwie Edukacji Narodowej, czy można tak po prostu wyrzucić dziecko z przedszkola bez jego winy. Okazuje się, że można. Jak tłumaczy Łukasz Trawiński z MEN, takie przypadki powinien określać statut przedszkola.
źródło: TVN24
