
Oni już zdobyli sławę za Oceanem, choć pewnie nie na takiej sławie im zależało. Mówią o nich nie tylko fani ostrej muzyki. Amerykańska policja zatrzymała muzyków polskiego zespołu metalowego tuż po koncercie w Kaliforni. Polacy podejrzani są o porwanie fanki. Na szczęście nie doszło do tego, co zespół ma w nazwie...
REKLAMA
Decapitated – taką "wdzięczną" nazwę nosi zespół deathmetalowy z Polski, który pojechał na koncerty do USA. Lista miast, jakie znalazły się na trasie promującej nowy album grupy, imponuje.
Teraz jednak muzycy mają przerwę w trasie. I trudno powiedzieć, jak długo ona potrwa, ponieważ przebywają w areszcie. Członkowie zespołu zdołali jeszcze zamieścić fragment koncertu, po którym zostali zatrzymani.
Swoją fankę mieli porwać po wcześniejszym koncercie w Spokane (31 sierpnia) w stanie Waszyngton. Po nim muzycy odjechali na kolejne występy do Kalifornii i tam w Santa Ana zostali zatrzymani przez policję w związku z podejrzeniem dokonania przez nich porwania. Trwa nawet procedura ekstradycji do... sąsiedniego stanu.
Muzycy wynajęli prawnika, gdy zorientowali się, że poszukuje ich policja. Prawnik zaś przekonuje, że prawda jest nieco inna. "Osoba, która wniosła oskarżenie, odwiedziła zespół z własnej woli i opuściła go na dobrych warunkach" – takiej treści oświadczenie złożył prawnik grupy Steve Graham. Podkreśla, że muzycy mają świadków, którzy potwierdzają, iż kobieta sama przyszła do muzyków i nie miało to nic wspólnego z porwaniem. Jego zdaniem zespół i bez procedury ekstradycji gotowi są przyjechać do Spokane, aby złożyć wyjaśnienia.
Decapitated już zdobyli sławę w USA, choć to sława wątpliwa. Ich czyn jest żywo komentowany przez amerykańskie media oraz fanów.
Źródło: spokesman.com
