Zanim ktokolwiek zorientował się, że to poważna inicjatywa, posypały się żarty. Że to nasza forma ochrony przed uchodźcami, że tak zatrzymamy terrorystów. Ale jeśli przedrzecie się przez morze internetowych szyderstw, okaże się, że oni tak na serio. 7 października Polacy ruszą z kościołów dookoła Polski i będą modlić się wzdłuż granicy na różańcach. Już teraz zapisały się tysiące. – Jako zjawisko społeczne na pewno jest to nowość – mówi w rozmowie z naTemat ks. Paweł Wojtalewicz, koordynator akcji w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
"Nie ma w życiu problemu, którego nie można rozwiązać za pomocą różańca" – powiedziała kiedyś siostra Łucja z Fatimy. Więc być może w niewybrednych żartach dotyczących obrony przed uchodźcami czy terrorystami jest źdźbło prawdy. Ale w inicjatywie "Różaniec do granic" chodzi o coś zupełnie innego.
Modlitwa została zaplanowana na 7 października, czyli dokładnie w Święto Matki Bożej Różańcowej. Jak zwracają uwagę organizatorzy przedsięwzięcia, to jednocześnie rocznica bitwy pod Lepanto, gdzie "flota chrześcijańska pokonała wielokrotnie większą flotę muzułmańską ratując tym samym Europę przed islamizacją". To także setna rocznica Objawień Fatimskich oraz 140. rocznica objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie, które są jedynymi uznanymi polskimi objawieniami.
Pielgrzymi – bo chyba tak można ich nazwać – chcą po prostu "błagać przez wstawiennictwo Matki Bożej o ratunek dla Polski i świata". Ruszą z kościołów w stronę granic i zwyczajnie będą się modlić. "Tego dnia udamy się na granice Polski i będziemy modlić się na różańcu. Przez tę bezprecedensową modlitwę różańcową, chcemy okazać wierność i posłuszeństwo Maryi, która niestrudzenie wzywa nas do odmawiania różańca. Chcemy też przepraszać i wynagradzać, za wszelkie bluźnierstwa, zniewagi przeciw Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny" – czytamy na stronie rozaniecdogranic.pl.
Liczby nie kłamią – Polacy idą na granice
Z perspektywy Warszawy, z której daleko na każdą granicę, akcja jest trochę niedostrzegalna. Ale "na rubieżach" budzi zainteresowanie. Piszą o niej lokalne media. "Dziennik Wschodni" z Lubelszczyzny, "Gość Koszaliński", Radio Zamość i wiele innych.
A Polacy? Na zaproszenie do modlitwy Polacy odpowiedzieli gremialnie. W całej Polsce zapisały się ich już tysiące, ale nie ma w tym nic dziwnego, jeśli zobaczymy, jaki wysiłek organizacyjny podjęli twórcy akcji.
Fundacja Solo Dios Basta nawiązała bowiem współpracę ze wszystkimi granicznymi polskimi diecezjami. Jest ich aż dwadzieścia dwie. W każdej z nich do zorganizowania wydarzenia powołany został koordynator diecezjalny, który odpowiada za wyznaczenie na trasie modlitwy tzw. punktów modlitwy oraz kościołów stacyjnych, w których 7 października odbędą się msze święte i nabożeństwa rozesłania.
– Moje obowiązki to te, które zlecił mi biskup (diecezji – red.). Ustalenie w porozumieniu z księdzem biskupem sieci kościołów stacyjnych, pomoc proboszczom przy zrealizowaniu tej akcji, a także koordynowanie akcji informacyjnej – mówi naTemat ks. Paweł Wojtalewicz z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, w której koordynuje akcję.
Plan jest tak naprawdę bardzo prosty. Dookoła granic w każdej diecezji zostały wyznaczone kościoły, w których wierni zgromadzą się na modlitwę, po czym ruszą do "punktów modlitwy" rozsianych wzdłuż granic. Już z różańcami. Mają być zlokalizowane nawet co kilometr, a nie zapominajmy, że nasza granica ma ponad trzy i pół tysiąca kilometrów.
– W naszym przypadku będzie tyle punktów modlitewnych, ile kościołów (na ten moment jest ich osiemnaście – red.). Nasza linia graniczna przebiega wzdłuż wybrzeża. Kościoły stacyjne są wyznaczone w miejscowościach nadmorskich, a stamtąd to jest już łatwe przejście wzdłuż granicy kraju, plaż Bałtyku, stworzenie stref modlitwy – wyjaśnia ks. Wojtalewicz. Jednak zaznacza, że w każdej diecezji organizacja zapewne jest inna.
Zapisy są banalnie proste. Wystarczy na przygotowanej przez organizację mapie znaleźć interesujący nasz kościół i kliknąć "zapisz". Chętnych nie brakuje. Kościołów, do których można się zapisać, są setki. W jednym zapisało się po kilkanaście czy kilkadziesiąt osób, ale w innych...
Udział w sanktuarium maryjnym w Kodeniu zadeklarowało ponad 2 tysiące osób. W kościele św. Anny w Dusznikach Zdrój jest już prawie 7 tysięcy chętnych. W kościele Trójcy Świętej w Gubinie (przy granicy z Niemcami) modlić się chce już ponad 1200 wiernych. W gdańskim kościele św. Antoniego Padewskiego to ponad tysiąc. Przykłady można mnożyć i mnożyć.
Dzieło dwóch osób
Za tak gigantyczną akcję odpowiada – jak już zauważyliśmy – fundacja Solo Dios Basta. Ale tak naprawdę chodzi o dwie osoby. Maciej Bodasiński oraz Lech Dokowicz. Obaj są świeckimi ewangelizatorami, zresztą cała fundacja skupia osoby świeckie.
W Solo Dios Basta ewangelizację pojmują bardzo nowocześnie. Tworzą choćby przy współpracy z wytwórnią Mikael filmy ewangelizacyjne. Jeden z nich był nawet w "pakiecie pielgrzyma" na zeszłoroczne Światowe Dni Młodzieży w Polsce. Przygotowano go w dziewięciu wersjach językowych. Swoje produkcje pokazują także na spotkaniach w parafiach rozsianych w całym kraju.
Liczba chętnych zapewne będzie ciągle rosnąć. Bodasiński oraz Dokowicz ze swoją inicjatywą dotarli bowiem aż na szczyt polskiego kościoła. Do udziału w ich akcji zachęcał kilka dni temu sam sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Artur Miziński. – "Różaniec do granic” to modlitwa nie tylko za Polskę, ale także za cały świat – tłumaczył biskup.
Poza tym abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, zdecydował, że informacja o akcji zostanie przekazana w specjalnym komunikacie do wszystkich parafii w Polsce. Nie tylko tych przygranicznych.
Akcję chwali również rzecznik Konferencji Episkopatu Polski. - Dwa główne elementy "Różańca do granic" to: Msza święta i modlitwa różańcowa, czyli to, co w jest sercu Kościoła: Eucharystia i maryjność. A każdy ma prawo do tego, aby się modlić - mówi ks. Paweł Rytel-Andrianik w rozmowie z naTemat.
Ks. Wojtalewicz podkreśla, że największa akcja informacyjna jest wciąż przed nimi. – Informacje są w mediach ogólnopolskich i diecezjalnych. Proboszczowie są zachęcani, aby organizować grupy, które wezmą w tym udział. Na razie jesteśmy w fazie informacji medialnych, jesteśmy po takich konferencjach dla duchowieństwa. Wszyscy proboszczowie zostali poinformowani o nich. W drugiej połowie miesiąca będzie duża akcja w parafiach. Będziemy informować przez plakaty, ulotki, przekazywać konkretne informacje o wszystkich kościołach stacyjnych w diecezji.
Z różańcem na co dzień
Warto dodać, że akcja, choć duża dla postronnej osoby, w ocenie księdza Wojtalewicza nie jest w żaden sposób zaskakująca w kwestiach rozmachu. – Choćby w stowarzyszeniu Żywy Różaniec modli się codziennie 2 mln Polaków – mówi. Podobnie zauważa Rytel-Adrianik: - W kalendarzu Kościoła katolickiego w Polsce jest wiele podobnych wydarzeń uzgodnionych z KEP.
Ale jednocześnie dodaje: – Akcja jest na pewno duża i mobilizująca. Może stać się impulsem, aby modlitwa różańcowa stała się jeszcze popularniejsza. Jako zjawisko społeczne na pewno jest to nowość.