We wtorkowe południe Sąd Najwyższy odmówił odpowiedzi na pytanie prawne dotyczące umocowania Julii Przyłębskiej jako prezesa Trybunału Konstytucyjnego i legalności jej wyboru na to stanowisko.
Przypomnijmy, że pytania o to, "czy sąd ma kompetencje, aby ocenić umocowanie osoby powołanej na prezesa Trybunału Konstytucyjnego, a jeśli tak, to czy Julia Przyłębska została powołana na to stanowisko zgodnie z prawem" do Sądu Najwyższego wpłynęły z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Zostały one zadane w postępowaniu dotyczącym zażalenia byłego prezesa TK prof. Andrzeja Rzeplińskiego na postanowienie sądu okręgowego.
Jak informowaliśmy w naTemat, w poniedziałek zdominowany przez nominatów Prawa i Sprawiedliwości TK "uprzedził" SN orzekając, że niekonstytucyjne są normy Kodeksu postępowania cywilnego pozwalające sądom na ocenę prawidłowości procedury powołania prezesa TK przez głowę państwa.
We wtorek pełnomocnik byłego prezesa TK mec. Roman Nowosielski wnosił jednak przed SN o przychylenie się do oceny, iż sądy mają prawo zajmować się pozycją i trybem wyboru osoby zajmującej stanowisko prezesa Trybunału. Co więcej, stwierdził on, iż "funkcję prezesa TK pełni osoba nieuprawniona, a sądy muszą tę sytuację tolerować".
Inną ocenę prezentowała prok. Bożena Górecka z Prokuratury Krajowej, zdaniem której SN nie powinien odpowiadać na pytanie prawne z warszawskiego SA. Wskazywała ona między innymi na to, iż "SA powinien podjąć samodzielną decyzję merytoryczną", a kierowanie pytań prawnych do SN jest zarezerwowane jedynie dla przypadków poważnych wątpliwości prawnych, niezbędnych dla prawidłowego rozstrzygnięcia danej sprawy.
I sędziowie SN Dawid Miasik, Maciej Pacuda i Krzysztof Staryk zdecydowali właśnie o odmowie udzielenia odpowiedzi na pytanie prawne dotyczące prezes TK Julii Przyłębskiej. Na krótkim briefingu rzecznik Sądu Najwyższego SSN Michał Laskowski wyjaśniał później, iż uznano, że "prezes TK Andrzej Rzepliński, który zainicjował postępowanie przed sądem, nie mógł tego zrobić". – To postępowanie nie powinno się toczyć, więc odpowiadanie na pytanie nie ma żadnego znaczenia dla sprawy – stwierdził.