
Wstydliwe wspomnienia zazwyczaj staramy się usunąć z głowy. Tymczasem Facebook każdego dnia przypomina nam o nas - z przeszłości - w postaci zdjęć i postów. Owszem, niektóre wywołują uśmiech. Tak, jak stare fotografie czy anegdotki z dzieciństwa, ale są też takie, po których czujemy się zażenowani. Wręcz nie poznajemy siebie. "Jak mogłem być tak beznadziejny?" - to pytanie zadaję sobie często, gdy wchodzę na stronę główną, która z radością przypomina o wydarzeniach sprzed lat. I w tym samokrytycznym zażenowaniu nie jestem sam.
– Zdjęcia z dzieciństwa nie są dla nas aż tak wstydliwe, bo robił je ktoś inny. To co wrzucamy na Facebooka to nasze działanie. To tak naprawdę pokazuje rozwój i powinniśmy reagować na to ze śmiechem: tacy byliśmy, "to też ja" – zapewnia profesor Drat-Ruszczak. – Jednak coraz silniej w społeczeństwie kładziony jest nacisk na autopromocję, na to by uważać na to co się publikuje. Teraz "promujemy" co innego niż 3-4 lata temu. Poza tym często umieszczamy coś w danej chwili, pod wpływem impulsu, a za jakiś czas zdjęcie śniadania już nie będzie takie fajne - "Po co ja to umieszczałam?" – mówi profesor.
Łatwiej przeżywać ból istnienia w towarzystwie. Popytałem więc znajomych o Facebookowe wspomnienia i odniosłem wrażenie, że to wręcz temat tabu! Reakcje mieli podobne do moich, a nawet gorsze i nie wszyscy chcieli się dzielić swoją przeszłością, nawet anonimowo. Ci co zgodzili się na to - gorzko żałują, że zajrzeli do kart historii. Sekcja komentarzy też nieraz potrafi dobić.
Im dłużej mamy konto na Facebooku i jesteśmy aktywni - tym więcej wspomnień. Jednak niektórzy przechytrzają system i... kasują posty. Na przyszłość, by uniknąć rozczarowania własną osobą. – Kiedyś moje wspomnienia pokazały mi zdjęcie z Sylwestra, jak moi znajomi poszli pić wódkę z moim zmarłym sąsiadem – mówi mi kolejny znajomy. Inny pokasował swoje stare posty po zerwanych zaręczynach. To też sposób na rozpoczęcie nowego rozdziału w życiu. Brzmi banalnie, ale nie oszukujmy się - Facebook dla wielu stał się nieodłącznym elementem życia. Tak jak zmieniamy miejsce zamieszkania, pracę, partnera, tak czyścimy tablicę, by ruszyć dalej. Równie szybko jak technologia i my próbujemy się zmieniać, ale czasem po prostu nie nadążamy. Wcześniej było na to więcej czasu.
