Dzieło kultowe, jakim niezaprzeczalnie jest film "Seksmisja" doczekał się poważnej krytyki. Po ponad 30 latach. Pisarka, dziennikarka, publicystka Paulina Młynarska nazwała go "koncertem seksizmu", a reżyser, Juliusz Machulski, powinien za swój obraz... przeprosić. Wydaje się to równie nieprawdopodobne jak sama historia przedstawiona w filmie. Internet aż puchnie od komentarzy broniących znanej publicystki i feministki, jak i tych, którzy wytykają jej wykształcenie i mini-rolę w serialu erotycznym. Rozgorzała taka dyskusja, że za chwilę "Seksmisja" straci łatkę dzieła kultowego, a może i wejdzie na listę filmów zakazanych.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Kobieta mnie bije...
W filmie wraz z bohaterami Maksem i Albertem jesteśmy wrzuceni do post-apokaliptycznego świata rządzonego przez kobiety. Jednak to nie one zdobyły władzę, lecz pozostały same sobie. Mężczyźni wyginęli przez promieniowanie. "Wyginęli? Przecież to nie były mamuty!" - powiedział zaskoczony Maks. Cytatów z tego filmu, które słyszeliśmy setki razy i które weszły do języka mówionego, jest cała masa. Wcześniej się nad nimi nie zastanawialiśmy, ale jeśli jeszcze raz przetrawimy je pod kątem walki o prawa kobiet, to faktycznie coś jest na rzeczy.
Pamiętacie scenę seksu z końcówki filmu? Bohdan Widła udowadnia, że to był gwałt. "A jak inaczej nazwać scenę, w której Maks w celach czysto reprodukcyjnych, z tym legendarnym stuhrowym okrzykiem "A chodźżesz tu!" używa siły, żeby odbyć stosunek z Lamią? Przeprowadźmy proste rozumowanie. Czy Lamia chciała uprawiać seks? Nie. Czy Maks użył przemocy, żeby uprawiać z nią seks? Tak. Dziękuję, koniec rozumowania" - pisze na Facebooku. Po tych wszystkich cytatach wychodzi na to, że poczciwy Maks to straszny seksista i gwałciciel. Paranoja? Nie do końca.
Koncert seksizmu
– Juliusz Machulski powinien przeprosić za ten film – apeluje Paulina Młynarska w wywiadzie dla Onetu. Ma ambiwalentny stosunek do filmu. – Niebywale śmieszny, inteligentny, świetnie zagrany, ale z tezą, że świat rządzony przez kobiety to piekło. Moje pokolenie się na nim wychowało. Ja tego filmu nienawidzę. Chociaż mam poczucie humoru i oglądając, ryczałam ze śmiechu – wspomina publicystka. I dodaje: – To jest koncert seksizmu! Nas, a więc i jego, tym nakarmiono, że kobieta na pewno jest gorsza. Ja na czymś takim wyrosłam.
W czasach cenzury to właśnie literatura i filmy science-fiction świetnie walczyły z systemem komunistycznym. Tak samo jest z "Seksmisją". Machulskiemu wcale nie chodziło o atak na kobiety, ale władze. Użył do tego seksizmu.
– Jest wiele seksistowskich dzieł, które są kultowe. Żyjemy w takiej kulturze. Akurat "Seksmisja" jest świetnym, seksistowskim filmem. I nie ma co się dziwić. To film, który powstał w latach 80-tych, kiedy Polska była bardzo seksistowskim krajem. Jednak on używa seksizmu jako metafory komunizmu. Te wariatki feministki to są "komuchy", a dzielni szowinistyczni mężczyźni to opozycjoniści. Tak to wszyscy czytali i to było oczywiste – mówi Agnieszka Graff, związana z ruchem feministycznym pisarka i wykładowczyni. – Ciekawe z punktu widzenia historycznego jest to, że ten festiwal seksizmu jest jednocześnie dowcipem politycznym. W wywiadzie udzielonym kilka lat temu, Machulski mówi Jackowi Szczerbie, że wtedy, w latach 80-tych, krytykowały go amerykańskie feministki, ale on uważał oskarżenia o seksizm za nieporozumienie. Dodaje, że wtedy nie mówiło się u nas o feminizmie i genderyzmie, ale on zna późniejsze feministyczne analizy tego filmu - np. moją i Błażeja Warkockiego - i jest z nich dumny. I dodaje „A co do feministek, to jestem w tym samym obozie co one.” Więc ja bym z nim nie wojowała. – tłumaczy Graff.
Zapytałem Juliusza Machulski, czy przeprosi za "Seksmisję" i co ogólnie myśli o tej sprawie. Odpisał mi zdawkowo "No comment", co też jest niezłym komentarzem.
Ze skrajności w skrajność
Cała ta dyskusja pokazuje, jak w ciągu 34 lat zmienił się świat i jego postrzeganie. "Seksmisja" już nie będzie przez nas oglądana tak samo jak "za komuny". Podobnie miałem z "Top Gun" po tym jak Quentin Tarantino zinterpretował go jako film... o gejach. To jednak bardziej żart, niż właściwe przesłanie produkcji z Tomem Cruisem w roli głównej.
Przykłady złej i dobrej poprawności można mnożyć. Współcześni twórcy eksperymentują, chcą zadowolić wszystkich, ale boją się kogoś obrazić - takie mamy czasy i ciągłą ewolucję w myśleniu i światopoglądzie. Nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle dojdziemy do jakiejś stabilizacji i wyważenia, ale nie piszmy jednak historii na nowo. Co po "Seksmisji"? "Czterej Pancerni i pies" są seksistowscy, bo w ekipie czołgistów znalazł się nawet czworonóg, a Marusia pojawia się tam zdecydowanie za rzadko? Twórca Jamesa Bonda Ian Fleming to też znany seksista i rasista. Ma przepraszać, że agent 007 to bawidamek, który zmienia kobiety jak rękawiczki? A gdzie we "Władcy Pierścieni" są postacie homoseksualne? Nawet elf Legolas ogląda się za dziewczynami! Te wszystkie przykłady pokazują, że przez kilkadziesiąt lat zakończyliśmy pewną epokę i powinniśmy traktować ją również w formie edukacyjnej.
– To, że teraz to widzimy, że "Seksmisja" jest seksistowskim filmem świadczy o tym, że nasza kultura się zmieniła. W tym momencie w Polsce jest najsilniejszy w naszej części Europy ruch kobiecy. Mamy literaturę, sztukę i kino feministyczne np. ostatni film Agnieszki Holland "Pokot", w mediach pracuje też dużo feministek – wylicza Agnieszka Graff. – Uważam, że Machulski nie powinien przepraszać za swój seksizm, ale się z niego śmiać. Choć z drugiej strony prof. Lew-Starowicz publicznie przeprosił za to, że chciał leczyć gejów. To nie znaczy, że był złym człowiekiem - tak się kiedyś robiło i myślało. Podobnie jak z kręceniem filmów. Co pan myśli, że ja nie byłam seksistką w latach 80-tych? Jednak potem pojeździłam po świecie i sama się zmieniłam - przyznaje. Nic tylko czekać przez kolejne dekady na koniec trwającej, nienazwanej jeszcze epoki i to jak współczesne myślenie będzie zweryfikowane przez naszych następców.
Reklama.
Lamia: Jakim prawem mnie dotykasz?! Maks: Odwiecznym prawem natury.
Maks: Sfiksowałyście, boście chłopa dawno nie miały! Chłopa wam trzeba! Lamia: Co to znaczy „mieć chłopa”? Berna: Prawdopodobnie chodzi o męską służbę domową, bardzo rozpowszechnioną w XX wieku.
Paulina Młynarska
Aktorka
"Ten film zaszczepił bardzo dużo nieufności i niechęci w stosunku do kobiecości, której już i tak było bardzo dużo, a przez to, że jest tak dowcipny, tak dobrze zagrany, że są tak fantastyczne dialogi, że jest tak inteligentnie poprowadzony, stał się jakby częścią naszego oprogramowania. Ja bardzo cenię, szanuję i podziwiam pana Juliusza Machulskiego, ale uważam, że za ten kawałek dotyczący spraw związanych z traktowaniem kobiet mógłby przeprosić. Mógłby powiedzieć: Wiecie co, w latach 80. taka była nasza świadomość."Czytaj więcej
Komentarze internautów
"Biedna Młynarska próbuje leczyć swoje kompleksy (a ma ich wiele) atakami na innych, których oskarża o swoje frustracje. Egzorcysta załatwiłby sprawę, ale toto woli yogę, no to ma co ma; pustostan."
"Wręcz przeciwnie Paulino, wyzwolił namiętność do kobiet a seksapil kipiał z każdego kadru, tam on był! Każdy człowiek tęskni za tym czego nie posiada, przeprosiny Machulskiego niczego nie zmienią."
"Oglądając Seksmisję to na pewno nie przyszło mi na myśl, że kobiety tworzą piekło, a że ZSRR pod płaszczem aluzji dyktu kobiet tworzy Polakom piekło. Totalna ignorancja i kompleksy pani Młynarskiej"
"Komentowanie dokonań tej celebrytki to trochę jak ciągnięcie psa za ogon. Może ugryźć i puścić bąka."