
Po niezaprzeczalnym sukcesie "Blair Witch Project", kilka lat później zaczął się szturm filmowców "amatorów" na portfele widzów. Początkowo celowano w horrory, które za sprawą wyjątkowej techniki stały się straszne jak nigdy. Powstały takie przeboje kinowe jak serie "Rec" czy "Paranormal Activity" (pierwsze części obu filmów z 2007 roku). Found footage i horrory wydawały się połączeniem doskonałym i jakby stworzonym dla siebie. Jednak twórcy zaczęli brnąć dalej.
Filmy, o których była powyżej mowa... to tak naprawdę nie found footage. – To sprytny trend w kinie głównego nurtu czyli mainstreamowym. Za sprawą marketingowego zabiegu widzowie są "oszukiwani", że oglądają taśmy przez kogoś znalezione, a wszystko wydarzyło się naprawdę. Ta formuła musiała się przez to prędzej czy później wyczerpać. Po kilku latach popularności, faktycznie powstają już coraz mniej takich produkcji w kinach – mówi naTemat filmoznawczyni z Uniwersytetu Jagiellońskiego Paulina Haratyk. W październiku organizuje pierwszy w Polsce festiwal poświęcony temu nurtowi: Found footage: ożywianie archiwów.
Czym więc jest prawdziwy found footage? To z pewnością nic nowego. Takie filmy powstają od połowy XX wieku i nie mają nic wspólnego z fikcją. Nie wolno mylić tego jednak z dokumentami. – To zarówno nurt jak i technika. Polega na tym, że wykorzystuje się materiały wcześniej nakręcone przez siebie lub kogoś innego i wykorzystuje w swoim dziele. Proporcje nie są istotne: może to być cytat, fragment lub cały film, który jest w jakiś sposób przemontowany, złożony od nowa, są przeprowadzone różne zabiegi. Najważniejszy w found footage jest montaż za sprawą którego zmienia się pierwotne znaczenie. Wchodzi głębiej, pokazujemy coś innego – tłumaczy Paulina Haratyk.
Tak jak i inne "niezrozumiałe" projekty sztuki współczesnej, tak i found footage był, jest i będzie. – Jest mainstream i masz działania eksperymentalne, którymi na nowo definiujesz kino, albo pokazujesz coś w inny sposób. Czasem to przechodzi na krótką chwilę do mainstreamu i staje się bardziej znane niż wszystkie "prawdziwe" filmy razem wzięte – mówi specjalistka od found footage.