Po sześciu latach przerwy Wilhelm Sasnal wraca do Fundacji Galerii Foksal. Na indywidualnej wystawie artysty zaprezentowane zostaną najnowsze obrazy wybrane prosto z jego studia. „Ojciec”, to zbiór prac osobistych, intymnych, badających trudną relację rodzica i dziecka. Dziesięć obrazów, które od piątku można oglądać w Fundacji Galerii Foksal, pokazują znanego ze swojego zaangażowania politycznego malarza w zupełnie innym świetle. Prace są wyciszone, spokojne, a przy tym, jak zwykle, do bólu realistyczne. W końcu dotykanie konkretu, to znak rozpoznawczy artysty.
Najdrożej sprzedający się polski malarz. Najbardziej obiecujący młody artysta na świecie. Głos pokolenia. O Sasnalu mówi się nieustannie od dziesięciu lat. We wszelkich kontekstach. Ostatnio było o nim głośno z okazji premiery jego filmu „Z daleka widok jest piękny”, wcześniej prasa rozpisywała się o jego pierwszej indywidualnej wystawie w Londynie. Sasnal to nasza artystyczna wizytówka. W listopadzie prestiżowe wydawnictwo Phaidon wydało album poświęcony jego twórczości. Wcześniej Krytyka Polityczna opublikowała książkę z tekstami o malarzu i wywiadami z artystą. Od piątku natomiast w warszawskiej Fundacji Galerii Foksal, z którą Sasnal związany jest praktycznie od początku swojej kariery, można oglądać wystawę jego najnowszych prac zatytułowaną „Ojciec”. Kim jest chłopak z Tarnowa, którego nazwisko znają nawet ci, którzy nigdy nie widzieli żadnej z jego prac? Na czym polega jego fenomen?
Sasnal to po pierwsze zaangażowanie. W swoich obrazach wielokrotnie podejmował tematy ważne dla społeczeństwa i komentował bieżącą sytuację polityczną. Najpierw robił to wraz z Grupą Ładnie, w ramach której stworzył komiks „Życie codzienne w Polsce w latach 1999-2001”, później już na własną rękę malując chociażby serię obrazów inspirowanych „Mausem” Arta Spiegelman'a. Historia, polityka, obraz Polski lat 90. to tematy, które stale przewijają się przez prace artysty. Sasnal to też codzienność. Obraz syna, serie zatytułowane „Anka”, przedstawiające żonę malarza, prace oddające rzeczywistość wręcz z fotograficzną precyzją. W jego twórczości detal ma olbrzymie znaczenie, obrazy to często po prostu „odrysowane fragmenty rzeczywistości” – przedstawiają okładki ulubionych płyt, pokazują samochody, rowery czy t-shirty zespołów. Sasnal to też, a może przede wszystkim, emocja. Wszystkie jego płótna dotyczą spraw dla niego ważnych i wyjątkowo mu bliskich. Nieważne czy opowiada o rodzinie, polityce czy przedmiocie, w jego obrazach czuje się jego osobistą historię.
– Fenomen Sasnala opiera się na trzech sprawach – tłumaczy Anna Theiss, krytyk sztuki. – Po pierwsze sztuka Sasnala działa na wielu płaszczyznach. Podoba się zarówno osobom, które zaczynają swoją przygodę ze sztuką, tym którzy szukają bodźców intelektualnych, jak i „starym wyjadaczom”. Sasnal potrafi oczarować panią, której znudziły się już „Słoneczniki” Van Gogha, ale też kuratorów i wielkich krytyków sztuki. Po drugie, swoimi pracami trafił w dobry moment. W 2000 roku, kiedy zaczynał karierę, polskie malarstwo przeżywało prawdziwy boom. Po trzecie, i może najważniejsze, to polska sztuka potrzebowała swojej twarzy. A Sasnal jako zdolny i atrakcyjny przedstawiciel młodego pokolenia idealnie się na taką „popkulturową ikonę” nadawał. Stał się zbiorowym bohaterem wyobraźni.
Czy jest nim wciąż? Anna Theiss nie ma wątpliwości, że jakiś czas temu „popkulturowa” maska oderwała się od artysty, który obecnie funkcjonuje w dwóch światach. Z jednej strony jest najbardziej rozpoznawalnym polskim malarzem, o którym chętnie rozpisują się media. Z drugiej artystą, który pracuje po cichu, ukryty w swoim domu pod Tarnowem. Kiedy Sasnal ma wystawę w Londynie, kiedy robi film pełnometrażowy, to robi się o nim głośno i wszędzie go pełno. Kiedy wystawia się w Fundacji Galerii Foksal, nikt o nim nie mówi. Dlaczego? – Bohater musi szokować, eksperymentować albo zdobywać wielkie szczyty. „Ojciec” to wystawa po prostu bardzo dobra. Nie oszukujmy się, samo malarstwo niewielu z nas interesuje. Sasnal jest atrakcyjny jako plakat wiszący w pokoju aspirującej studentki, obok Ryana Goslinga, nie jako mistrz i wybitny artysta. Nie widzę w tym nic złego. W kulturze jest miejsce na obie twarze – tłumaczy Theiss. Wystawa "Ojciec" w Fundacji Galerii Foksal ukazuje zdecydowanie to drugie oblicze artysty. Wyciszone, spokojne, a przy tym wciąż atrakcyjne. Jak cały Sasnal.
Wilhelm Sasnal "Ojciec"
18.05 - 30.06
Fundacja Galeria Foksal
ul. Górskiego 1A