Rząd poszerza granice obrony koniecznej.
Rząd poszerza granice obrony koniecznej. Screen z YouTube

Rząd przyjął projekt rozszerzający granice obrony koniecznej przy odpieraniu napaści na mieszkanie, dom, lokal czy ogrodzony teren. Prawo ma stać po stronie ofiary, a nie napastnika. – Ten rząd będzie stał po stronie uczciwych obywateli, pokrzywdzonych i napadniętych, a nie po stronie bandytów – mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

REKLAMA
O zasadzie znanej np. z USA czyli "mój dom - moja twierdza" marzy wielu Polaków. Wedle projektu nowych przepisów pozostaniemy bezkarni nawet jeśli przekroczymy granice obrony koniecznej "odpierając zamach polegający na wdarciu się do mieszkania, lokalu, domu albo przylegającego do nich ogrodzonego terenu lub odpierając zamach poprzedzony wdarciem się do tych miejsc, chyba że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące" - stanowi projekt do art. 25 Kodeksu karnego.

Szczególne okoliczności ataku, to jest wdarcie się do pomieszczeń mieszkalnych, a więc istotne naruszenie sfery prywatnej jednostki i związane z tym w praktyce niebezpieczeństwo powodują, że jest on na tyle społecznie szkodliwy, że usprawiedliwione jest podjęcie wszelkich środków mających na celu skuteczne powstrzymanie napastnika przed kontynuowaniem zamachu.

Napastnicy muszą liczyć się z „z poważnymi konsekwencjami, łącznie z utratą życia, gdy dopuszczają się przestępczego zamachu”, a organy ścigania mają podchodzić do spraw z "należytą wrażliwością".
W tym momencie prawo często stoi po stronie napastników, a sądy czasem karały osoby broniące się. W art. 25 Kk jest zapisane, że „nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem”, a karze nie podlega ten kto „przekracza granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu”. Dotychczasowe przepisy nadal mają obowiązywać, wczoraj został przyjęty zapowiedziany w kwietniu projekt zmian.
Część prawników w konsultacjach obawia się, że zmiany będą miały "pewne negatywne skutki uboczne", a chodzi np. o „promowanie postaw agresywnych przy rozwiązywaniu konfliktów z sąsiadami”. Zbigniew Ziobro przypomina, że sprawy dalej będą rozstrzygane przez prokuraturę i to ona ustali kogo ukarać.
Źródło: tvp.info