
Patrycja Volny to córka znanego barda solidarnościowego, nieżyjącego Jacka Kaczmarskiego. Jest aktorką, zagrała między innymi w "Pokocie" Agnieszki Holland. W wywiadzie dla "Dużego Formatu" postanowiła opowiedzieć o trudnym dzieciństwie, czyli o relacji z ojcem.
REKLAMA
Volny urodziła się w Monachium, gdzie wtedy jej tata z mamą pracowali w "Radiu Wolna Europa". Podczas dzieciństwa Patrycji rodzina mieszkała w australijskim mieście Perth.
– Ojciec był sfrustrowany, agresywny, dużo pił. Zamykał się w swoim pokoju i wpadał w ciągi. – Regularnie poszturchiwał mamę, ja kilka razy dostałam od niego pasem, choć mama zawsze starała się mnie chronić – opowiada Volny w rozmowie z "Dużym Formatem".
Dziewczyna twierdzi, że był uzależniony od alkoholu. Rodzinne awantury miały wybuchać wtedy, gdy Jacek Kaczmarski "dawał sobie w szyję". Jej matka musiała go usprawiedliwiać i świecić oczami, jak "zapił i nie mógł wstać na koncert". Podobna sytuacja miała miejsce, kiedy kupił bilety na sztukę "Nędznicy", na którą miał pójść z córką. – No i w dzień spektaklu się upił. Dzwoni do mamy, że nie może mnie zabrać i czy ona go wyręczy. Mama tym razem uznała, że już nie będzie go kryć i niech radzi sobie sam. Więc na koniec usłyszała: "Jak możesz to zrobić dziecku?!"
Tego typu sytuacje sprawiły, że wraz z mamą uciekła do domu samotnej matki. Volny miała 10 lat, gdy zobaczyła, jak Kaczmarski bije jej matkę, co było dla Volny "potwornym wstrząsem", bo nigdy wcześniej tego nie widziała. "Tylko słyszałam krzyki zza drzwi… wolę nie wracać do szczegółów".
Zdaniem Patrycji Volny, jej ojciec to kliniczny przykład narcyza, dla którego nie liczyło się nic poza tym, czego on chce i jak widzi świat. Volny mówi, że matka musiała usuwać ojca z jej pola widzenia, ponieważ go irytowała, nie miał instynktu ojcowskiego i nie rozumiał małych dzieci.
Patrycja dodaje jednak, że kiedy ojciec chciał, to miał niezwykłą wyobraźnię i umiejętność opowiadania bajek. Namawiał ją na przykład, żeby wspólnie poszukali krasnoludków.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
